Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

„Wiedźmin”, rodowód porażki. Serial jak opowiastka ze smokami z lat 70.

Kadr z serialu „Wiedźmin: Rodowód krwi” Kadr z serialu „Wiedźmin: Rodowód krwi” mat. pr.
Nowy serial w wiedźmińskim uniwersum sięgnął dna. Konkretnie dna ocen – „Wiedźmin. Rodowód krwi” uzyskał najniższe noty od widowni w historii Netflixa.

Liczby nie kłamią. Na Rotten Tomatoes, popularnym serwisie agregującym oceny krytyków i publiczności, obok tytułu „Rodowód krwi” w oczy bije mizerne 12 proc. To znaczy, że ledwie jedna na osiem osób podsumowuje seans czteroodcinkowego serialu Netflixa pozytywnie. To i tak skok, bo jeszcze kilka dni temu, gdy ten „fenomen” opisywał „Forbes”, było to 9 proc. Dziennikarz popularnego magazynu podkreślał, że nigdy jeszcze nie natknął się na tak niski wynik. Nawet powszechnie krytykowany serial „Resident Evil” miał 22 proc. (Przy okazji „Forbes” wspomina nasze rodzime filmy z serii „365 dni” i dwa okrągłe 0 proc. w okienkach ocen krytyków).

Czytaj też: „Wiedźmin” w opałach. Henry Cavill rezygnuje z roli Geralta

„Wiedźmin” zjeżdża po równi pochyłej

Wiedźmińska franczyza w odłamie serialowym zalicza tym samym solidny zjazd po równi pochyłej” od 90 proc. ocen pozytywnych przy pierwszym sezonie serialu „Wiedźmin”, przez 83 proc. dla filmu animowanego

  • Andrzej Sapkowski
  • fantastyka
  • Netflix
  • seriale
  • Wiedźmin
  • Reklama