Liczby nie kłamią. Na Rotten Tomatoes, popularnym serwisie agregującym oceny krytyków i publiczności, obok tytułu „Rodowód krwi” w oczy bije mizerne 12 proc. To znaczy, że ledwie jedna na osiem osób podsumowuje seans czteroodcinkowego serialu Netflixa pozytywnie. To i tak skok, bo jeszcze kilka dni temu, gdy ten „fenomen” opisywał „Forbes”, było to 9 proc. Dziennikarz popularnego magazynu podkreślał, że nigdy jeszcze nie natknął się na tak niski wynik. Nawet powszechnie krytykowany serial „Resident Evil” miał 22 proc. (Przy okazji „Forbes” wspomina nasze rodzime filmy z serii „365 dni” i dwa okrągłe 0 proc. w okienkach ocen krytyków).
Czytaj też: „Wiedźmin” w opałach. Henry Cavill rezygnuje z roli Geralta
„Wiedźmin” zjeżdża po równi pochyłej
Wiedźmińska franczyza w odłamie serialowym zalicza tym samym solidny zjazd po równi pochyłej” od 90 proc. ocen pozytywnych przy pierwszym sezonie serialu „Wiedźmin”, przez 83 proc. dla filmu animowanego