Andrea Riseborough i jej rola w „To Leslie”. Nominacja do Oscara się nie należy?
Tegoroczne nominacje oscarowe przyniosły kilka niespodzianek, a jedną z największych była nominacja za najlepszą rolę pierwszoplanową dla Andrei Riseborough. Wyróżnienia za rolę matki alkoholiczki w filmie „To Leslie” nikt się nie spodziewał. Nie była wymieniana wśród czołowych kandydatek, a sam film nie mógł się pochwalić wielką kampanią promocyjną. To zaskoczenie szybko zamieniło się w pytanie: czy aktorka na pewno nie złamała zasad Akademii, a nominacji nie należałoby cofnąć?
Oscary mają zasady
Kampanie oscarowe są elementem poprzedzającym nagrody od lat, równie stare co same Oscary. Kiedy Mary Pickford bardzo zależało na zdobyciu Oscara, zaprosiła członków Akademii (było ich wtedy niewielu) na herbatkę i ostatecznie otrzymała drugą w historii statuetkę dla najlepszej aktorki pierwszoplanowej.
Od tamtego czasu wiele się zmieniło. Głównie za sprawą samych twórców i producentów, którzy z roku na rok prowadzili coraz bardziej agresywne kampanie. Najbardziej znany z bezwzględnego lobbowania za swoimi filmami był Harvey Weinstein. Z jego polecenia wydzwaniano do członków Akademii, organizowano pokazy w domach starców, a aktorom zaangażowanym w promocję kazano m.in. występować w najróżniejszych komisjach przed Kongresem, by tylko przykuć uwagę mediów. Działania Weinsteina przekładały się na nagrody (m.in. Oscar dla „Zakochanego Szekspira” był wynikiem doskonale przeprowadzonej kampanii promocyjnej), ale też ujawniły, jak wielki wpływ mają te zakulisowe mechanizmy na decyzje akademików.
Dlatego też Akademia z roku na rok coraz bardziej precyzuje reguły prowadzenia oscarowych kampanii.