Resort Glińskiego do niszczarki. Czuć wiatr zmian. I jest sukces w Teatrze Słowackiego
Ludzie kultury przerzucają się w mediach społecznościowych zdjęciem furgonetki z napisem „Niszczymy dokumenty”, zaparkowanej przed ministerstwem kultury. Pod postami trwają dyskusje, kto może zastąpić ministra Glińskiego, który przechodzi do historii jako cenzor ekonomiczny, wspierający publicznymi środkami jedną, narodowo-katolicką wizję kultury i polskości.
Kto za Glińskiego? Krążą nazwiska
Krzysztof Mieszkowski, jeden z nielicznych posłów opozycji zainteresowanych kulturą (były dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu), do Sejmu się w tym rozdaniu nie dostał. Joanna Scheuring-Wielgus, swego czasu często widywana w teatrze, nie tylko na spektaklach realizowanych przez swoją siostrę Justynę Sobczyk, wydaje się mieć inne priorytety. Może więc stara gwardia? Czyli byli ministrowie: niezniszczalny dyrektor Opery Narodowej-Teatru Wielkiego Waldemar Dąbrowski i historyczka sztuki Małgorzata Omilanowska?
Albo zwolnieni przez PiS szefowie ważnych (przed zawłaszczeniem przez „dobrą zmianę” i zmarginalizowaniem) instytucji: Instytutu Adama Mickiewicza – Paweł Potoroczyn i Narodowego Instytutu Audiowizualnego (dziś FINA) – Michał Merczyński?