Ogrom dram
Opole, czyli ogrom dram i smutne przeboje. W tekstach dominują dziś prognozy raczej złe
Główne zadanie tegorocznego festiwalu piosenki w Opolu? Zgodnie z hasłem imprezy: „Znowu łączyć”. W praktyce oznaczało to reset do stanu z 2017 r., kiedy świat piosenki podzielił się na zwolenników i przeciwników wizji TVP z czasów Jacka Kurskiego albo raczej: obojętnych i zaangażowanych. Większość gwiazd telewizji Kurskiego znalazła się tym razem poza programem, za to pojawili się artyści dawno tu niewidziani. Już na otwarcie piątkowego koncertu Premiery: Piasek i Kayah, przez lata wielcy nieobecni, we wspólnym wykonaniu „Podaruj mi trochę słońca”.
Od pozytywnej energii przeboju grupy Bemibek (do tekstu Marka Dutkiewicza), po raz pierwszy wykonywanego w Opolu 52 lata temu, rozchmurzyło się nawet deszczowe niebo nad amfiteatrem. Trudno też było o lepszą demonstrację coraz większego dysonansu pomiędzy radosnymi – chwilami naiwnie – hitami lat 70. i 80. a nieco prostszymi, a przy tym gorzkimi i smutnymi przebojami naszych czasów. Nagrodę publiczności im. Karola Musioła odebrali Zabłocki Osobiście i Czesław Mozil za „Ławeczkę”: „Słyszałem, że u ciebie marnie/ Słyszałem, że u ciebie krucho”. Nagrodę ZAiKS-u za tekst (wręczał ją zresztą autor „Podaruj...”) otrzymali Józefina i Skubas za gorzką wizję songu o miłości przypominającej umowę koalicyjną: „Wiem, że nie chcesz źle, postarajmy się/ Wytrwać mimo wszystko”.
W tekstach dominowały prognozy raczej złe. „Słońca brak, a led i brokat świecą” – śpiewała Monika Lewczuk. „Gdy cię rano zbudzi chłód/ Wszystko nagle leci w dół” – wtórowała jej Lanberry. „Czym jest prawda bez kłamstwa i bez deszczu cisza przed burzą?” – pytał Piotr Cugowski (laureat nagrody za najlepszą kompozycję).