Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kultura

„Moja i twoja nadzieja” wskrzeszona dla powodzian. Miał być symbol jedności, ale coś tu zgrzyta

„Moja i twoja nadzieja”, kadr z klipu nowej wersji „Moja i twoja nadzieja”, kadr z klipu nowej wersji mat. pr.
Odświeżona z okazji powodzi piosenka „Moja i twoja nadzieja” miała być symbolem jedności. Pokazała raczej, że wspólnota to nie taka prosta sprawa. I że w obliczu klimatycznej katastrofy nie ma o czym śpiewać.

„Bóg stworzył świat dla potrzeb powodzi i telewizji” – śpiewał (no, może raczej deklamował) równo ćwierć wieku temu Marcin Świetlicki. Utwór nazywał się „Duzia woda” i opowiadał o tym, jak media i politycy żerują na tragedii z 1997 r. („Aleksander Kwaśniewski oto / Wchodzi do NATO / Jedną ręką kontroluje powódź / Drugą ręką podpisuje konstytucję”). Był przy okazji złośliwym nawiązaniem do piosenki „Moja i twoja nadzieja” grupy Hey, hymnu powodzi z 1997 r. „Nic, naprawdę nic nie pomoże, jeśli ty nie pomożesz, święty Boże” – ironizował Świetlicki, parafrazując przebój Katarzyny Nosowskiej.

„Moja i twoja nadzieja” z efektem Dylana

Dziś jej słowa znów śpiewa cała Polska – nowe wersje piosenki nagrywają na YouTube licealiści, bieszczadzcy muzycy i oczywiście gwiazdy pod patronatem TVP i Polskiego Radia. „Kto widział dokument o kręceniu »We are the World«, to jest taka chwila właśnie” – mówiła przed nagraniem przejęta Patrycja Markowska, nawiązując do słynnego charytatywnego singla sprzed niemal 40 lat. Który nie tak dawno zyskał w sieci drugie życie po przerobieniu na memy kadrów z Bobem Dylanem, sprawiającym wrażenie osoby, która bardzo chciałaby znaleźć się gdzie indziej.

Zgromadzeni przez TVP artyści swojej ekscytacji nie ukrywają, nastrój Dylana może jednak udzielać się widzom, bo nowa piosenka dla powodzian to rzecz przygotowana w pośpiechu (co w tej sytuacji można jeszcze zrozumieć), ale też bez pomysłu.

Reklama