Zmarła w wieku 78 lat Marianne Faithfull była w oku cyklonu lat 60. Kochana w młodości, pozostała fascynującą postacią sceny muzycznej, dla której wszyscy chcieli pisać piosenki.
Młodego Boba Dylana z nowego filmu „Kompletnie nieznany” trudno polubić, ale łatwiej zrozumieć. I tu nie znajdziemy prawdy o bohaterze muzycznego świata, możemy za to wyłapywać mity.
W swojej nowej książce Bob Dylan zapowiada filozofię. W rzeczywistości śmieszy, tumani, przestrasza, jest pełen sprzeczności, przewrotny i wyprowadza czytelnika na manowce.
To bezsprzecznie najważniejszy instrument w muzyce popularnej ostatniego półwiecza. Bez gitary nie byłoby bluesa i rocka. Towarzyszyła pieśniom protestu, lirycznym balladom, hipisowskiej rewolcie i punkowej anarchii. Amatorska i wirtuozerska, akustyczna i elektryczna, obrosła symboliką bogatą i wieloznaczną.
To dzieło pokazujące, że jego twórca nadal dysponuje tą magią, którą czarował pokolenia ludzi na całym świecie.
Film o legendarnej trasie Boba Dylana to ładny obraz dzisiejszego noblisty u szczytu sławy, ale też perfidnie zełgany dokument ery fake newsów.
Ta książka jest najczęściej traktowana jako osobliwość w dorobku Boba Dylana.
Oczekiwać od Dylana wokalnego mistrzostwa to tak jak spodziewać się gwiazdki Michelina w fast foodzie.
Filip Łobodziński przełożył 132 utwory Boba Dylana. To pierwszy tak obszerny wybór tekstów zeszłorocznego noblisty, w dodatku przetłumaczonych tak, żeby dobrze się je śpiewało.
Niby przerwał milczenie, ale jakby go nie przerwał. O wyróżnieniu Noblem Dylan wypowiada się w swoim stylu – enigmatycznie.