Klasyki Polityki

Dylan, Hendrix, Clapton i inni. Gitara jest sexy

Pierwszy występ Dylana z gitarą elektryczną wywołał furię wśród jego folkowych fanów. Pierwszy występ Dylana z gitarą elektryczną wywołał furię wśród jego folkowych fanów. Free / Corbis
To bezsprzecznie najważniejszy instrument w muzyce popularnej ostatniego półwiecza. Bez gitary nie byłoby bluesa i rocka. Towarzyszyła pieśniom protestu, lirycznym balladom, hipisowskiej rewolcie i punkowej anarchii. Amatorska i wirtuozerska, akustyczna i elektryczna, obrosła symboliką bogatą i wieloznaczną.
Gra zębami, symulowanie kopulacji i podpalanie instrumentu to ulubione gitarowe sztuczki Jimiego HendriksaPiękna/• Gra zębami, symulowanie kopulacji i podpalanie instrumentu to ulubione gitarowe sztuczki Jimiego Hendriksa

Muniek Staszczyk, wokalista grupy T.Love, przypomina sobie, że jakieś dwa, trzy lata temu rozmawiał po koncercie z młodymi ludźmi, którzy przekonywali go, by dał sobie spokój z gitarowym podkładem do swoich piosenek. Mówili, że teraz w epoce komputerów i clubbingu gitara to obciach i wieśniactwo. Takie dictum dla kogoś, kto wychował się na rocku, brzmi bez mała jak wyrok śmierci, a przynajmniej jak rada, że czas najwyższy udać się na emeryturę.

Może rzeczywiście najmłodsze pokolenie nie ma zrozumienia dla gitarowej magii, nie podnieca się ani ostrym, przesterowanym riffem, ani brawurową solówką, ani finezyjnym, akustycznym akompaniamentem. Cóż się dziwić, gwiazdorami sceny stają się dziś schowani za konsoletą didżeje albo hiphopowcy, którym gitara do niczego nie jest potrzebna.

A jednak... W maju tego roku na wrocławskim rynku miało miejsce wydarzenie, jakiego w Polsce jeszcze nie było. 588 gitarzystów zagrało słynny przebój Jimiego Hendriksa „Hey Joe”. Pomysłodawca projektu gitarzysta Leszek Cichoński planował pobicie rekordu Guinnessa. Nie do końca się udało, gdyż w kategorii „największa gitarowa orkiestra świata” zabrakło nieco uczestników, choć rekord padłby, gdyby próba jego pobicia odbywała się pod szyldem „najliczniejsze odtworzenie »Hey Joe«”. Cichoński się nie zraża, na przyszły rok zapowiada gremialne zagranie innego hendriksowskiego hitu „Little Wing”. Wrocławskie wydarzenie pokazało mimo wszystko, że miłość do gitary bynajmniej nie umarła.

Gitara, ta klasyczna, pudłowa, ma za sobą historię kilkusetletnią. We Włoszech, Hiszpanii i Francji grano na niej już w średniowieczu, zaś w całej Europie upowszechniła się w XVIII w.

Polityka 33.2003 (2414) z dnia 16.08.2003; Kultura; s. 51
Reklama