Gorączka „Love Never Lies”. Dlaczego tak trudno się oprzeć programom o związkach?
Kilka tygodni od premiery, a nadal utrzymuje się w czołówce najpopularniejszych reality shows na Netflixie. Mowa o najnowszym – trzecim – sezonie „Love Never Lies: Polska”. W programie uczestniczy sześć par – partnerzy z krótszym stażem, wynoszącym ledwie kilka miesięcy, ale też wieloletnie związki czy małżeństwa. Zgłaszają się z różnych pobudek. Niektórzy chcą sprawdzić, czy dawne problemy, takie jak zdrady czy oszustwa, są aktualne. Inni – czy partner nie ma przed nimi tajemnic. Są też tacy, którzy przychodzą pewni wygranej, uważając (zazwyczaj mylnie), że wiedzą o sobie wszystko. Wielu z nich traktuje też program jak okazję do wzmocnienia relacji. Do tego oczywiście kuszą sława i pieniądze.
Czytaj też: Pamiętacie Marie Kondo? Sprzątanie może się skończyć bałaganem w życiu
„Love Never Lies”: prawda czy fałsz
Kluczową rolę w show odgrywa wykrywacz kłamstw, który bada odpowiedzi uczestników na zadane mu pytania. Twórcy EyeDetect, o którym mowa, oceniają jego skuteczność na poziomie 86–88 proc. Urządzenie analizuje zmiany średnicy źrenicy, ruchy oka, mrugnięcia i fiksacje. EyeDetect, tak jak inne wykrywacze kłamstw, nie sprawdza obiektywnej prawdy, tylko to, w co testowana osoba wierzy. Popularny naukowy influencer Doktor Z TikToka (Konrad Skotnicki) opublikował nawet krótki filmik, w którym tłumaczy działanie tego urządzenia. Jak podkreśla, wykrywacze kłamstw są podatne na zakłócenia, np. gdy ktoś naturalnie się denerwuje. Dotyczy to również wariografu.
W programie prawda się opłaca.