Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Międzynarodowe Czytanie

Fragment książki: „Dziwny porządek rzeczy. Życie, uczucia i tworzenie kultury”

Oto, jak wygląda w skrócie sekret mózgu polegający na tworzeniu narracji czy opowiadań: doczepia on kolejne wagony do poruszającego się pociągu, oczywiście pociągu myśli. Jak to robi?

Wraz z warszawskim Teatrem Studio redakcja „Polityki” proponuje swoistą alternatywę – lub uzupełnienie – do czytanych podczas Narodowego Czytania „nowel polskich”. Wyboru książek dokonało jury, w którego skład weszli: filozofka Agata Bielik-Robson, pisarka Małgorzata Rejmer, zastępca dyrektora Teatru Studio Tomasz Plata oraz nasi redakcyjni koledzy Justyna Sobolewska i Edwin Bendyk. Jedną z naszych propozycji jest książka „Dziwny porządek rzeczy. Życie, uczucia i tworzenie kultury”, której fragment publikujemy poniżej.

***

Okładka książki „Dziwny porządek rzeczy. Życie, uczucia i tworzenie kultury”mat. pr.Okładka książki „Dziwny porządek rzeczy. Życie, uczucia i tworzenie kultury”

Nasz skomplikowany, nieskończenie bogaty umysł jest, jak się często zdarza w długiej historii życia, wynikiem zestawień współpracujących ze sobą prostych elementów. W wypadku umysłu nie chodzi o komórki zgromadzone w celu utworzenia tkanek i narządów ani o geny instruujące aminokwasy, jak tworzyć miriady białek. Podstawową jednostką umysłu jest obraz, obraz rzeczy lub tego, co ta rzecz robi albo jakie powoduje u ciebie uczucie, obraz tego, co o niej myślisz, albo obrazy słów, które tłumaczą to wszystko.

Wspomniałem wcześniej, że można scalać oddzielne strumienie obrazów w celu stworzenia bogatszych opisów rzeczywistości zewnętrznej i wewnętrznej. Dominującym sposobem wzbogacania umysłu jest scalanie obrazów odnoszących się do widoku, dźwięku i dotyku, ale może ono mieć wiele form. Może prowadzić do przedstawienia obiektu z punktu widzenia wielu zmysłów, może też łączyć obiekty i zdarzenia w obrazach przedstawiających ich wzajemne oddziaływania w czasie i przestrzeni i tworzyć znaczące ciągi tych obrazów, które nazywamy narracjami. Świat narracji jest także światem opowieści, z występującymi w nich postaciami, akcją i rekwizytami, z łotrami i bohaterami, marzeniami, ideałami i pragnieniami, światem, w którym bohater opowieści pokonuje wrogów i zdobywa serce dziewczyny, która przyglądała się tym zmaganiom ze strachem, ale również z pełnym przekonaniem, że jej wybranek zwycięży. Życie składa się z nieskończonej liczby opowieści, prostych i złożonych, banalnych i godnych uwagi, które opisują wściekłość i wrzask oraz spokój istnienia i mają duże znaczenie.

Oto, jak wygląda w skrócie sekret mózgu polegający na tworzeniu narracji czy opowiadań: doczepia on kolejne wagony do poruszającego się pociągu, oczywiście pociągu myśli. Jak to robi? Poleca różnym rejonom sensorycznym dołączać we właściwym czasie potrzebne części, by można było uformować pociąg czasu, oraz zaprzęga do tej pracy pola kojarzeniowe, które synchronizują dołączanie tych komponentów i koordynują skład i ruch pociągu. W miarę potrzeby może wzywać dowolne pola kojarzeniowe, bo wszystkie muszą brać w tym udział. Jeden z niedawno szczegółowo zbadanych zbiorów pól kojarzeniowych tworzy tak zwaną sieć aktywności bazowej mózgu.

Zdaje się ona odgrywać niewspółmiernie dużą rolę w procesie tworzenia opowieści. Przetwarzanie obrazów pozwala też mózgowi wyodrębniać z nich schematyczne struktury ukryte pod obrazami wizualnymi lub dźwiękowymi czy pod obrazami ruchu, które opisują stan uczuciowy.

Na przykład snując opowieść, można zastąpić najbardziej przewidywalny obraz wzrokowy czy słuchowy innym, kojarzącym się z nim, tworząc w ten sposób wzrokową lub słuchową metaforę, symboliczne przedstawienie przedmiotu czy zdarzenia. Innymi słowy, oryginalne, nieprzetworzone obrazy są ważne same w sobie oraz jako podstawa naszego życia umysłowego, jednak manipulowanie nimi może prowadzić do nowatorskich pochodnych.

Najbardziej spektakularnym sposobem wzbogacania jest zapewne nieustanne tłumaczenie obrazów, które krążą w naszym umyśle, na język werbalny. Z czysto technicznego punktu widzenia obrazy, z których tworzymy ścieżki językowe, wędrują równolegle z oryginałami.

Oczywiście są one naddatkiem, przetłumaczonymi pochodnymi oryginałów. Proces ten szczególnie zachwyca – albo irytuje – osoby pochodzące ze środowisk wielojęzycznych, bo kończy się różnymi równoległymi ścieżkami językowymi, a mieszanie i dopasowywanie do siebie słów może się stać dobrą zabawą albo wielkim utrapieniem.

Podobnie jak kody komórkowe, które doprowadziły do powstania tkanek i narządów, i kody nukleotydowe, które doprowadziły do powstania białek, dźwięki liter alfabetu, które można słyszeć i przestawiać w sposób dotykowy lub wzrokowy, tworzą słowa w naszym umyśle oraz słowa w mowie i piśmie. Mając pewien zbiór reguł łączenia dźwięków w słowa i reguł porządkowania słów zgodnie z zasadami gramatyki, da się bez końca opisywać cały zakres możliwości naszego umysłu.

Czy to się komuś podoba czy nie, prawie wszystko, co znajduje się na naszych świeżo stworzonych obrazach, może zostać wewnętrznie nagrane. Wierność nagrania zależy w pierwszym rzędzie od tego, ile uwagi poświęcamy tym obrazom, a to z kolei od tego, ile emocji wzbudziło ich przeglądanie, kiedy przepływały przez umysł.

Wiele z nich zostaje zapisanych i znaczne ich części można później odtworzyć, to znaczy wydobyć z akt i bardziej lub mniej dokładnie zrekonstruować. Czasami odtworzenie starego materiału jest tak doskonałe, że rywalizuje z nowym, właśnie tworzonym materiałem. Pamięć mają już organizmy jednokomórkowe, u których jest ona rezultatem zmian chemicznych. Pełni tam tę samą rolę co w organizmach złożonych – pomaga rozpoznać inny żywy organizm lub sytuację i albo zbliżyć się do niego, albo uniknąć spotkania z nim.

Również my używamy tej chemicznej/jednokomórkowej pamięci w tym samym celu i czerpiemy z tego pożytek. Ten rodzaj pamięci posiadają na przykład nasze komórki odpornościowe. Korzystamy ze szczepień, bo gdy raz uczulimy je na obecność potencjalnie groźnego, ale osłabionego patogenu, komórki mogą go rozpoznać przy kolejnym z nim kontakcie i bezlitośnie zaatakować, gdy spróbuje zdobyć przyczółek w naszym organizmie.

Wspomnienia, które są charakterystyczne dla naszego umysłu, tworzą się według tych samych ogólnych zasad, tyle że tym, co zapamiętujemy, nie są chemiczne zmiany na poziomie molekularnym, lecz raczej chwilowe modyfikacje, do których dochodzi w łańcuchu obwodów nerwowych. Są one związane ze złożonymi obrazami ze wszystkich układów czuciowych, oglądanymi w oderwaniu od innych albo jako części opowieści, która toczy się w naszym umyśle.

Natura rozwiązała ogromne problemy, by umożliwić nam uczenie się tworzenia i przywoływania obrazów. Podziwu godne są rozwiązania, które znalazła na poziomie molekularnym, komórkowym i na poziomie układów. Na tym ostatnim rozwiązanie, które jest bezpośrednio związane z tematem naszej dysputy – zapamiętywaniem obrazów, na przykład sceny, którą postrzegamy wyraźnie wzrokowo i słuchowo – sprowadza się do tego, że zapadają nam one w pamięć dzięki ich przetworzeniu na „kod neuronalny”, który pozwala później na ich mniej lub bardziej kompletną rekonstrukcję w przebiegającym w odwrotną stronę procesie przypominania. Zapisane w tych kodach w nie-wyraźnej formie przedstawienia rzeczywistej treści obrazów i ich sekwencji przechowywane są w obu półkulach mózgowych, w ciemieniowych, skroniowych, potylicznych i czołowych polach kojarzeniowych. Obszary te są wzajemnie połączone dwukierunkowymi, hierarchicznie uporządkowanymi sieciami nerwowymi z „wczesną korą czuciową”, w której składane są najpierw obrazy wyraźne.

Podczas procesu przypominania tworzymy mniej lub bardziej dokładną kopię oryginalnego obrazu, używając dróg nerwowych biegnących w odwrotnym kierunku, z obszarów, gdzie przechowywane są przedstawienia zakodowane, do obszarów, gdzie tworzone są obrazy wyraźne. Proces ten nazywamy aktywacją wsteczną.

Głównym partnerem w tym procesie jest nowa struktura mózgowa zwana hipokampem. Odgrywa ona zasadniczą rolę w scalaniu obrazów na najwyższym poziomie, pozwala też na przekształcenie tymczasowych zakodowanych przedstawień w trwałe. Utrata hipokampu w obu półkulach zakłóca tworzenie i dostęp do scalonych obrazów scen w pamięci długotrwałej. Nie jesteśmy w stanie przypomnieć sobie szczególnych zdarzeń, nawet jeśli nadal rozpoznajemy obiekty i wydarzenia poza szczególnym kontekstem. Potrafimy rozpoznać dom jako dom, ale nie konkretny dom, w którym mieszkamy. Nie mamy już dostępu do pamięci kontekstualnej, epizodycznej, którą uzyskujemy w wyniku osobistego, indywidualnego doświadczenia, chociaż nadal możemy czerpać z zasobów ogólnej wiedzy semantycznej.

Dawniej główną przyczyną takiej utraty było opryszczkowe zapalenie mózgu, ale obecnie najczęstszym winowajcą jest choroba Alzheimera. Upośledza ona specyficzne komórki w obwodach nerwowych hipokampu i prowadzącej do niego bramie, którą jest kora śródwęchowa. Postępujące zakłócenia nie pozwalają na skuteczne uczenie się ani przypominanie zintegrowanych zdarzeń. Rezultatem jest stopniowa utrata orientacji w czasie i przestrzeni. Dotknięty tą przypadłością człowiek nie jest już w stanie rozpoznać ani przypomnieć sobie poszczególnych osób, zdarzeń, a nawet przedmiotów, nie mówiąc już o tym, że nie potrafi się nauczyć niczego nowego.

Antonio Damasio, „Dziwny porządek rzeczy. Życie, uczucia i tworzenie kultury”, przeł. Andrzej Jankowski, Wydawnictwo Rebis

Przeczytaj inne fragmenty z dwudziestki wybranych przez nas książek »

.mat. pr..
Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama