Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Międzynarodowe Czytanie

Fragment książki: „Apokalipsa tu i teraz”

W dzisiejszych czasach przemoc została rozpętana na skalę globalną, doprowadzając do tego, co przewidziały apokaliptyczne teksty: do zatarcia różnicy między katastrofami spowodowanymi przez naturę i wywołanymi przez ludzi.

Wraz z warszawskim Teatrem Studio redakcja „Polityki” proponuje swoistą alternatywę – lub uzupełnienie – do czytanych podczas Narodowego Czytania „nowel polskich”. Wyboru książek dokonało jury, w którego skład weszli: filozofka Agata Bielik-Robson, pisarka Małgorzata Rejmer, zastępca dyrektora Teatru Studio Tomasz Plata oraz nasi redakcyjni koledzy Justyna Sobolewska i Edwin Bendyk. Jedną z naszych propozycji jest książka „Apokalipsa tu i teraz”, której fragment publikujemy poniżej.

***

Okładka książki „Apokalipsa tu i teraz”mat. pr.Okładka książki „Apokalipsa tu i teraz”

Moja hipoteza jest mimetyczna: ponieważ ludzie bardziej niż zwierzęta naśladują się wzajemnie, musieli odkryć sposoby uporania się z zaraźliwym podobieństwem, które mogłoby prowadzić po prostu do zniknięcia ich społeczności. Mechanizmem ponownie wprowadzającym różnicę do takiej sytuacji, w której każdy upodabnia się do każdego, jest ofiara. Ludzkość wywodzi się z ofiary; jesteśmy więc dziećmi religii. To, co za Freudem nazywam mordem założycielskim – inaczej mówiąc: złożeniem ofiary, która jest zarówno obarczana winą za brak porządku, jak i zdolna do jego przywrócenia – jest stale odtwarzane w rytuałach dających początek naszym instytucjom. Od zarania ludzkości miliony niewinnych ofiar zostały w ten sposób zamordowane, żeby umożliwić swoim współbliźnim wspólne życie lub przynajmniej brak wzajemnej destrukcji. Na tym polega żelazna logika sacrum, którą mity maskują coraz słabiej, w miarę jak ludzie stają się coraz bardziej samoświadomi. W tej ewolucji decydującym momentem jest chrześcijańskie objawienie, rodzaj boskiej ekspiacji, w której Bóg dzięki swojemu Synowi może być postrzegany jako proszący ludzi o przebaczenie za to, iż odsłonięcie mechanizmów dokonywanej przez nich przemocy nastąpiło tak późno. Rytuały rozwijały ludzi stopniowo; od tamtej pory musieli dokonywać tego bez nich.

Chrześcijaństwo demistyfikuje religię. Demistyfikacja, która w sensie absolutnym jest dobra, okazuje się zła w sensie relatywnym, ponieważ nie jesteśmy przygotowani na udźwignięcie jej konsekwencji. Jesteśmy chrześcijanami w sposób niewystarczający. Ten paradoks może zostać sformułowany inaczej: chrześcijaństwo jest jedyną religią, która przewidziała swoją własną porażkę. Ta uprzednia wiedza nazywana jest apokalipsą. Ono bowiem naprawdę zawiera się w apokaliptycznych tekstach, w których słowo Boga jest najsilniejsze, odrzucające błędy będące wyłączną winą ludzi, coraz mniej skłonnych do tego, by przyznać się do mechanizmów swojej przemocy. Im dłużej obstajemy przy naszym błędzie, tym silniej ze spustoszenia będzie wyłaniał się głos Boga. Dlatego nikt nie chce czytać apokaliptycznych tekstów, w które obfitują Ewangelie synoptyczne i listy św. Pawła. I dlatego też nikt nie chce przyznać, że teksty te piętrzą się przed nami, ponieważ zlekceważyliśmy objawienie. Jeden raz w naszej historii została wypowiedziana prawda o identyczności wszystkich ludzi, a nikt nie chce jej słyszeć; zamiast tego jeszcze bardziej szaleńczo trzymamy się fałszywych różnic między nami.

Dwie światowe wojny, wynalezienie bomby atomowej, kilka ludobójstw, nadciągająca klęska ekologiczna – wszystko to nie wystarczyło, aby przekonać ludzkość (a chrześcijan przede wszystkim), że apokaliptyczne teksty mogłyby nie być przepowiedniami, a mimo to bez wątpienia są zainteresowane katastrofą, która się dokonuje. Co trzeba by uczynić, aby ludzkość to usłyszała? Bywam oskarżany o to, że za często się powtarzam, że czynię fetysz z mojej teorii, że używam jej do wyjaśnienia wszystkiego. A jednak to ona opisała mechanizm, który potwierdzają ostatnie odkrycia w neurologii: imitacja jest początkowym i zasadniczym środkiem uczenia się; nie jest czymś nabytym później. Możemy wymknąć się mimetyzmowi tylko dzięki rozumieniu zasad, jakie nim rządzą. Tylko rozumiejąc niebezpieczeństwa imitacji, możemy zastanawiać się nad autentyczną identyfikacją z Innym, jakkolwiek świadomi prymatu relacji etycznych stajemy się wówczas, gdy dokonała się atomizacja ludzkości, a także wzrosła intensywność i nieprzewidywalność przemocy.

W dzisiejszych czasach przemoc została rozpętana na skalę globalną, doprowadzając do tego, co przewidziały apokaliptyczne teksty: do zatarcia różnicy między katastrofami spowodowanymi przez naturę i wywołanymi przez ludzi, między naturą a wytworem człowieka: globalne ocieplenie i podniesienie poziomu wód nie są już dziś metaforami. Przemoc, która stworzyła sacrum, nie tworzy już niczego – prócz siebie samej. To nie ja się powtarzam: to rzeczywistość zaczyna przypominać prawdę, która nie została wynaleziona, gdyż spisano ją dwa tysiące lat temu. Faktu, że rzeczywistość teraz tę prawdę potwierdza, nasza chorobliwa obsesja na punkcie sprzeczności oraz innowacji zrozumieć ani nie może, ani nie chce. Paradoks polega na tym, że zbliżając się do punktu Alfa, zdążamy w kierunku punktu Omega; dzięki lepszemu rozumieniu początku możemy każdego dnia trochę lepiej widzieć, że ten początek staje się bliższy. Ustanowione przez mord założycielski, lecz zdjęte przez mękę Pańską okowy, wyzwalają teraz przemoc na skalę planetarną, a my nie możemy ponownie tych więzów nałożyć, ponieważ teraz wiemy, że kozły ofiarne są niewinne. Męka Pańska raz na zawsze ujawniła ofiarniczą genezę ludzkości. Zdemontowała sacrum i ujawniła zawartą w nim przemoc.

René Girard (rozmowę przeprowadził Benoît Chantre), „Apokalipsa tu i teraz”, przeł. Cezary Zalewski, Wydawnictwo WAM

Przeczytaj inne fragmenty z dwudziestki wybranych przez nas książek »

.mat. pr..
Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama