Kiedy aktorka stoi przed kamerą, nawet na planie dużej hollywoodzkiej produkcji, często otoczona jest wyłącznie mężczyznami. Kobiety zajmują się włosami, make-upem, garderobą – ale rzadko są częścią ekipy technicznej. Natalie Portman niedawno zastanawiała się nawet publicznie, czy takie odizolowanie na planie, którego sama doświadczyła, nie jest celowe? Wszak kobietom nadal trudniej zrobić karierę reżyserską lub operatorską. I nawet ona, zajmująca wyjątkowo mocną pozycję z Oscarem za rolę pierwszoplanową i po debiucie reżyserskim, też może opowiedzieć historie o niedopuszczalnym traktowaniu ze strony mężczyzn w pracy. Pozycja zawodowa nic w sposobie jej traktowania nie zmieniła. A dla Portman właśnie izolacja na planie jest przyczyną tego, że kobiety nie miały świadomości skali problemu, jaką jest molestowanie seksualne w amerykańskim show-biznesie.
Obecna sytuacja jest już trochę inna. W erze po Harveyu Weinsteinie (pierwszym mężczyźnie, którego za upokarzające działania publicznie rozliczyły kobiety) całe Hollywood właściwie każdego dnia jest na krawędzi poważnego kryzysu. W mediach wypływają kolejne zarzuty o niewłaściwe zachowania seksualne i szybko niszczą kariery następnych wysoko postawionych mężczyzn (do tej pory 30 bardzo wpływowych osób). A ponieważ takie oskarżenia mocno oddziałują także na całe firmy produkcyjne i przypisane im kolejne projekty, niewinni i postronni pracownicy branży filmowej też się boją, bo nie potrafią przewidzieć, co będzie dalej z ich zobowiązaniami zawodowymi.
Skandale zawsze były częścią przemysłu rozrywkowego i w Hollywood wypracowane zostały metody, jak sobie z nimi radzić: formułowane przez publicystów oficjalne zaprzeczające stanowiska, pieniądze wypłacane za milczenie, potem tymczasowa banicja i następujące po niej odkupienie.