Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Ludzie i style

Ślepa uliczka

Dlaczego źle się dzieje w polskiej piłce

Mecz Górnika Zabrze z Cracovią Kraków Mecz Górnika Zabrze z Cracovią Kraków Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta
Polska piłka w krajowym wydaniu mija się ze swoim powołaniem. Istnienie niektórych klubów nie ma żadnego sensu.

Polska ekstraklasa piłkarska to prawdopodobnie ulubiona liga firm bukmacherskich. Przed każdą kolejką wiemy, że nic nie wiemy. Każdy może wygrać z każdym. Nawet przedostatni z pierwszym, jak Cracovia z wydawałoby się fenomenalnie grającym Górnikiem. I to 4:0, na jego boisku. Liderem w przerwie zimowej jest Legia Warszawa, która przegrała co trzecie (sic!) spotkanie w obecnym sezonie. 7 z 21 meczów.

Gdybyśmy funkcjonowali w normalnej ligowej cywilizacji, z takim dorobkiem Legia pałętałaby się w okolicach 4.–5. miejsca. Drżąc o awans do europejskich pucharów, który podobno jest dla klubu takiego jak Legia sprawą honoru. Podobno, bo dla polskich klubów start w pucharach to dopust boży. Z powodu konsekwentnego staczania się klubów po równi pochyłej eliminacje zaczynają się już pod koniec czerwca i trzeba szukać równych sobie gdzieś w stepach Kazachstanu. Najczęściej z marnym skutkiem. Puchary uciekają, a utraconych wakacji nikt już nie wróci.

Co się dzieje w polskich klubach

Z punktu widzenia futbolowej racji stanu istnienie takich klubów jak dzisiejsza Wisła Kraków albo Lechia Gdańsk – w końcu usytuowanych w metropoliach, gdzie siły przyciągania futbolowego magnesu nie da się porównać z tymi z Nowego Sącza albo Niecieczy (kolejnego polskiego fenomenu) – nie ma żadnego sensu. Jeśli chodzi o Polaków, stawia się tam na doświadczonych. Grubo po trzydziestce, u progu piłkarskiej emerytury. Ale i tak są oni tylko uzupełnieniem dla zaciągu obcokrajowców, najczęściej również będących zawodnikami po przejściach, którzy okazali się za słabi, by zahaczyć się tam, gdzie lepiej płacą i gdzie zawód piłkarz brzmi poważnie.

Reklama