Może podczas pierwszych dwóch gemów drugiego seta. Na trybunach triumf tenisistki nr 1 na świecie oglądało 15 tys. widzów, a wśród nich wiele znakomitych postaci. Był i Robert Lewandowski. Wszyscy wysłuchali Mazurka Dąbrowskiego, który najbardziej wzruszył Igę. Polka podczas ceremonii zakończenia wzbudziła entuzjazm publiczności swoim wsparciem dla Ukraińców w ich wojnie z Rosją.
Przed wyjściem na kort Phillippe’a Chartiera faworytką boju o wielkoszlemowy tytuł była Polka, szczególnie u bukmacherów i – oczywiście – polskich kibiców. Jednak fachowcy nie przekreślali szans Amerykanki. W tym tonie wypowiadały się m.in. Chris Evert i Martina Navratilova, wielkie mistrzynie sprzed lat. Podkreślały, że szybkość piłek Świątek może nie robić wrażenia na nastolatce z Florydy, która potrafi dobiec do niemal każdej piłki. Nie tym razem.
Czytaj także: Iga Świątek po raz drugi w finale w Paryżu
Iga i Coco. Utalentowane, zaangażowane, godne siebie
Iga Świątek w Paryżu kilka dni temu obchodziła 21. urodziny. Gdy jesienią 2020 r. podczas „covidowego” Rolanda Garrosa sięgała po pierwszy wielki tytuł, zadawaliśmy sobie pytanie, jak się rozwinie jej kariera. Czy czasem nie okaże się mistrzynią jednego turnieju. To się przecież zdarza. Późniejsza historia, chociaż nie bez zawirowań, pokazała, że mamy do czynienia z tenisistką, która ma zamiar i argumenty, by być w ścisłej czołówce przez lata. Poszło nawet szybciej, niż zakładali optymiści. W tym roku na Międzynarodowe Mistrzostwa Francji przyjechała jako bezapelacyjna liderka rankingu. Wyjedzie jeszcze bardziej umocniona, bo punktów zebrała znacznie więcej niż po ubiegłorocznym ćwierćfinale.
Czytaj także: Żelazna Świątek i błyszczący Lewy. Co ich łączy, a co dzieli?
Rywalka Igi Cori (albo Coco) Gauff jest trzy lata młodsza, ale występuje w tourze WTA mniej więcej tak długo jak Polka. Niemal jako dziecko została okrzyknięta następczynią sióstr Williams. Sama zresztą nigdy się od tych porównań nie odżegnywała. Paryski wynik świadczy o tym, że wielkie oczekiwania nie są na wyrost. W poszukiwaniu rywalki godnej Świątek Gauff jest wymieniana najczęściej. Dzisiaj jest na 23. miejscu rankingu WTA. Od poniedziałku jej nazwisko przesunie się o co najmniej 10 pozycji. Zwraca uwagę nie tylko talentem i osiągnięciami na kortach, ale także społecznym zaangażowaniem. Na przykład w ruch Black Lives Matter.
Finał Igi. Nie mogło być lepiej
Mecz nie mógł się lepiej ułożyć. Zaczęło się od czterech zwycięskich gemów i dwóch przełamań rywalki. Coco Gauff odgryzała się pojedynczymi zagraniami, ale wydarzenia na korcie prowadziły do wyniku 6:1 w pierwszym secie. Na początku drugiego seta Polka chyba troszkę rozkojarzona oddała swój serwis. Po chwili było już 0:2. Ale od tego momentu włączył się tryb pracy z całego pierwszego seta. Amerykanka nie nadążała. Trzeba pamiętać, że i tak jest to jej olbrzymie osiągnięcie. Jako 18-latka dotarła do finałowej rozgrywki w wielkoszlemowych zawodach. W drugim secie urwała trzy gemy. Całość trwała godzinę i osiem minut.
W powodzi złych i jeszcze gorszych wiadomości w ostatnich miesiącach są jednak newsy, które rozjaśniają nasze twarze. Od połowy lutego Iga Świątek nie zakończyła żadnego pojedynku porażką. Do paryskiego finału zwycięstw uzbierało się 34. W XXI w. na tej liczbie zaciął się licznik wygranych Serenie Williams, ale nie Idze. Polka po świetnym Australian Open, w którym dotarła po raz pierwszy do półfinału, później na kortach Dohy, Indian Wells, Miami, Stuttgartu i Rzymu przyjmowała gratulacje i kolejne nagrody za końcowy sukces. I teraz po raz drugi w Paryżu. Wielkie słowa uznania należą się także trenerowi Tomaszowi Wiktorowskiemu, psycholożce Darii Abramowicz i odpowiedzialnemu za przygotowanie fizyczne Maciejowi Ryszczukowi.
Krzysztof Matlak: Świątek nie ma sobie równych