Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Ludzie i style

„Bambik”, czyli Tusk przezywa Morawieckiego. Gmyz zaatakował i spudłował

Donald Tusk na spotkaniu z wyborcami, 20 kwietnia 2023 r. Donald Tusk na spotkaniu z wyborcami, 20 kwietnia 2023 r. Donald Tusk / Facebook
Nawet jeśli ktoś nie śledzi młodzieżowej memosfery (lub nie jest narażony na kontakt z młodzieżą), może szybko znaleźć w sieci, że „bambik” jest określeniem pochodzącym z kręgów graczy w „Fortnite”. Ale jak trafił do Donalda Tuska?

Śledzenie wypowiedzi polskich polityków wymaga erudycji, i to z obu końców skali – a to Kaczyński wyskoczy z „innymi szatanami”, wydobytymi z głębin zakurzonej biblioteki, a to Tusk pokaże, że jest taki młodzieżowy, i nazwie Morawieckiego „bambikiem”. Za swoje działania premier oczywiście zasługuje na bycie przezywanym przy pomocy całego repertuaru podwórkowego i nie tylko, ale warto przyjrzeć się z bliska temu tuskowemu „bambikowi”.

Nie mam v-dolców

Nawet jeśli ktoś nie śledzi młodzieżowej memosfery (lub nie jest narażony na kontakt z młodzieżą), może szybko znaleźć w sieci, że „bambik” jest określeniem pochodzącym z kręgów graczy w „Fortnite”. To komiksowa strzelanina i wirtualny plac zabaw, w którym młodzi ludzie mogą organizować zawody w stylu „Igrzysk śmierci”, ale również chodzić na koncerty i spędzać razem czas. Jak w każdej subkulturze zarysowują się podziały oparte na poziomie wtajemniczenia. W latach 90. niedoświadczonego użytkownika komputera czy sieci nazywano „lamerem”, później „noobem” itd. W kręgach fortnajtowych takim określeniem stał się właśnie „bambik”.

Ale jak trafił do byłego (i być może przyszłego) premiera Tuska? Samo słowo poza kręgi graczy wyszło już kilka lat temu (niedawno opowiadał o nim Bartek Chaciński w audycji „Nowa mowa”), a teraz stało się tematem popularnego dialogu. Można go zobaczyć na przykład na kanale SlimeSlow, gdzie trafił

  • Donald Tusk
  • Mateusz Morawiecki
  • memy
  • Reklama