Spytaj Google, czy umiera
Zetki od przeglądarek wolą ChatGPT. Spytaj Google, czy umiera
„Drodzy Państwo, wyszukiwarka Google (powoli) »umiera«. I to nie jest clickbait” – napisał Wojciech Kardyś, popularyzator treści związanych z nowymi technologiami, wywołując w mediach społecznościowych szum równy najlepszym clickbaitom. Wszystkiemu winna generacja Zet, która zamiast korzystać z Google, woli czerpać informacje z innych narzędzi, przede wszystkim z TikToka i ChatGPT.
Trend nie jest nowy. Już w 2022 r. Prabhakar Raghavan, jeden z szefów Google, przyznał, że ponad 40 proc. młodych ludzi zamiast korzystać z map lub wyszukiwarki jego firmy, wybiera restauracje, sugerując się podpowiedziami TikToka. Kilkunastosekundowe wideo rzeczywiście jest w stanie lepiej oddać atmosferę miejsca czy rzeczywisty wygląd dań niż najbardziej szczegółowa recenzja, której lektura dodatkowo wymaga więcej czasu. Siłą TikToka jest też algorytm, który personalizuje wyszukiwane treści pod kątem preferencji użytkownika (nie zawsze uświadomionych) – podsuwa nam więc to, czego potrzebujemy.
Z kolei sztuczna inteligencja kusi obietnicą odpowiedzi na każde pytanie, z czego chętnie korzystają studenci i uczniowie. ChatGPT radzi sobie lepiej ze złożonymi zagadnieniami niż Google (potrafi m.in. zaproponować pogłębioną interpretację tytułu powieści „Lalka”). A przy tym jest wolny od reklam i „pompowania” stron pod wyniki wyszukiwań.
Kilka korporacji reglamentujących dostęp do informacji to perspektywa dość upiorna, choć nadal lepsza niż monopol. A tym w istocie jest pozycja Google na rynku wyszukiwarek, który wciąż ma tam niemal 90 proc. udziałów. Jego największą przewagą nad konkurencyjnymi modelami AI pozostaje dostęp do źródeł – i świadomość, że za fałszywą informację odpowiada tam czynnik ludzki (ale linki do źródeł podsuwa również wykorzystywana w wyszukiwarce Google AI Gemini).