Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Rośnie nasz dług ekologiczny. Od dziś żyjemy na kredyt

W tym roku odnotowujemy wyjątkowo niski stan wody w Wiśle. W tym roku odnotowujemy wyjątkowo niski stan wody w Wiśle. Dave Bezaire / Flickr CC BY SA
Na 29 lipca, czyli najszybciej w historii, wyznaczono globalny dzień długu ekologicznego. Od przełomu lipca i sierpnia żyjemy na kredyt – uważa organizacja Global Footprint Network, mierząca rozmiar śladu, jaki ludzkość odciska na naturze.

Zużywamy, przepalamy, przejadamy, przepijamy i zanieczyszczamy te zasoby, które teoretycznie są odnawialne, ale w praktyce czyste powietrze, woda albo drewno pojawiają się w wolniejszym tempie, niż ich potrzebujemy. Jesteśmy pod kreską, bo aby sprostać naszym obecnym potrzebom, oferta natury musiałaby być hojniejsza. 1,75 razy większa.

Sprawdź: Jaki ślad węglowy zostawiasz

Długi trzeba kiedyś spłacać

Data jest oczywiście umowna, ale sens tej zabawy jest jak najbardziej poważny. Pokazuje, gdzie mniej więcej jesteśmy. Przemawia też pewnie konwencja długu, bo przecież życie na kredyt, choćby z odroczoną płatnością za zakupy zrobione z kartą kredytową w garści, jest doświadczeniem ogromnej części społeczeństw: i tych najbogatszych, i tych na dorobku. Sporo osób wie, co życie z długiem oznacza.

Czytaj także: Skończył się beztroski rozwój ludzkości na ekologiczny kredyt

A z długami jest tak, że kiedyś należy je spłacać. Dłużnik możne próbować negocjować spłatę, a kto ma trudności z obsługą rat, może kryć się przed windykacją. Z długiem ekologicznym zrobić się tego nie da. Po pierwsze, nie ma jak negocjować z rzeczywistością, a ta na zachowania poprzednich i obecnych pokoleń odpowiada wariującym klimatem i błyskawicznym tempem znikania gatunków. Po drugie, stosuje odpowiedzialność zbiorową.

Reklama