KATARZYNA KACZOROWSKA: – Za nami wybory rektora na dziesięciu najlepszych polskich uczelniach. Na czele większości stanęli mężczyźni. Tymczasem Europejska Karta Naukowca, podpisana również przez polskie uniwersytety i politechniki, mówi o równości w nauce. Także równości płci.
PROF. PATRYCJA MATUSZ: – Karta rzeczywiście wskazuje, że należy zapewnić reprezentatywną równowagę płci, jeśli chodzi o wszystkie szczeble kariery naukowej. Co ciekawe, ta równość powinna być wdrożona zarówno na etapie rekrutacji, jak i na poszczególnych etapach kariery. Oczywiście pojawia się często zarzut ze strony przeciwników takich zapisów, że nie możemy obniżać kryteriów jakości i kwalifikacji tylko po to, żeby była równowaga. Ale w tych zapisach w ogóle nie o to chodzi.
A o co?
O to, żeby kobiety miały rzeczywiście równe szanse w dostępie do gremiów kolegialnych i stanowisk kierowniczych.
Pani po ostatnich wyborach została prorektorem, więc chyba jest.
Z pozoru tak, ale liczby są bezwzględne. W 2017 r. tytuł profesora nadano 98 kobietom, gdy nowych profesorów mężczyzn było dwa razy tyle – 197. Na mojej uczelni na kilku wydziałach jest zatrudnionych więcej kobiet, ale to się nie przekłada na ich udział w kierowaniu wydziałami. Większość dziekanów na polskich uniwersytetach to mężczyźni, rzadko pojawiają się dziekanki. Na stanowiskach prorektorskich też są kobiety, ale rektorzy to poza nielicznymi wyjątkami mężczyźni. I wciąż są uczelnie, gdzie w tym ścisłym gronie kierowniczym nie ma ani jednej kobiety.
Czytaj też: