Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Nauka

Stary golf szwagra, hybryda czy elektryk? Naukowcy sprawdzili, co lepsze

Samochody elektryczne są droższe w zakupie, ale – jeśli tylko wybierzemy odpowiedni model – rzeczywiście okazują się tańsze w użytkowaniu na dłuższą metę. Samochody elektryczne są droższe w zakupie, ale – jeśli tylko wybierzemy odpowiedni model – rzeczywiście okazują się tańsze w użytkowaniu na dłuższą metę. Ernest Ojeh / Polityka
Auto spalinowe czy elektryczne. Co jest lepsze dla kieszeni? Co dla planety? Sprawdzili to badacze z najlepszej politechniki świata.

W nieustającej dyskusji o wyższości aut spalinowych nad elektrycznymi – lub odwrotnie – pojawił się właśnie kolejny argument – przydatny zwolennikom elektrycznej transformacji. Nie chodzi o osobiste satysfakcje dyskutantów: transport drogowy odpowiada na świecie za kilkanaście procent emisji gazów cieplarnianych.

Mądrość ludowa głosi, iż jeżdżenie starym benzynowym volkswagenem golfem mniej szkodzi przyrodzie niż inwestowanie w nowy pojazd napędzany elektronami. I jest to mądrość przypuszczalnie słuszna. Inaczej się jednak sprawy mają, kiedy porównujemy dwie inwestycje: zakup nowego samochodu tradycyjnego i zakup nowego elektryka.

Grupa badaczy kierowanych przez Jessikę Trancik z Institute for Data, Systems, and Society na najlepszej politechnice świata, czyli Massachusetts Institute of Technology w Bostonie, opublikowała właśnie raport obejmujący niemal wszystkie dostępne obecnie na rynku amerykańskim pojazdy, z którego płyną dwa (stosunkowo) jednoznaczne wnioski.

Czytaj także: Izera, polski czy niepolski samochód elektryczny?

Czynnik iks

Wniosek 1: Samochody elektryczne są droższe w zakupie, ale – jeśli tylko wybierzemy odpowiedni model – rzeczywiście okazują się tańsze w użytkowaniu na dłuższą metę (cena, obsługa, naprawy, paliwo).

Wniosek 2: Zakup przeciętnego nowego pojazdu elektrycznego kładzie się mniejszym węglowym cieniem niż zakup podobnego pojazdu z silnikiem spalinowym (pod warunkiem że auto dojedzie w stanie używalności do deklarowanego przez producenta kresu swych dni).

Reklama