Alarmuje sekretarz generalny Narodów Zjednoczonych António Guterres, na alarm biją naukowcy i Greta Thunberg wraz aktywistami młodzieżowych ruchów klimatycznych, brytyjska królowa Elżbieta II krytykuje polityków, że podejmują nie dość śmiałe decyzje, do działania w sprawie klimatu wzywa papież Franciszek i przywódcy ruchów religijnych. Rzeczywiście, stawka konferencji stron Konwencji Klimatycznej ONZ ustawiona została bardzo wysoko.
COP26: dwa tygodnie twardych negocjacji
Stawkę tę podkreśla lista gości: na COP26 ma przyjechać prezydent USA Joe Biden w otoczeniu najważniejszych ministrów, będzie premier Indii Narendra Modi, premierzy Kanady i Australii, nie zabraknie prezydenta Francji i kanclerz Niemiec, Unia Europejska obecna będzie w osobie przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen, honory gospodarza pełnić będzie premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson wspomagany przez premier Szkocji Nicolę Sturgeon. Po co przyjeżdżają? Czy rzeczywiście chcą walczyć o przyszłość Ziemi, czy bronić interesów swoich krajów, wykorzystując negocjacje klimatyczne jako nową oś geopolitycznych zmagań?
Zwolennicy realpolitik komentują, że obu perspektyw nie sposób rozdzielić. Mimo globalnej skali wyzwania przywódcy polityczni reprezentują państwa narodowe i ich interesy, a w swych decyzjach uwzględniać muszą zmienne nastroje społeczne oraz niezwykle złożony kontekst tegorocznego szczytu. Zapowiadają się wyjątkowo emocjonujące dwa tygodnie twardych negocjacji. Czy rzeczywiście zależy od nich los świata?