Rusza kontrola recept na fentanyl i inne opioidy. Oby nie wylać dziecka z kąpielą
Ministra zdrowia Izabela Leszczyna poleciła dyrektorowi Centrum E-Zdrowia, by jego zespół zaczął od dzisiaj codzienne monitorowanie preskrypcji opioidów, a wszelkie podejrzane recepty natychmiast zgłaszał Głównemu Inspektorowi Farmaceutycznemu. Ten z kolei będzie zawiadamiał organy ścigania. Tyle w teorii. A praktyka?
W artykule „Polska na prochach” jeden z warszawskich kierowników apteki mgr. farm. Łukasz Pietrzak opowiedział nam o swoich złych doświadczeniach z urzędami i policją przy ściganiu procederu, który kwitnie w Polsce od wielu lat. Chodzi o fałszowanie recept oraz ich wyłudzanie na środki odurzające lub psychostymulujące – zdaniem naszego rozmówcy sprawy, które początkowo próbował sygnalizować, były umarzane lub cały wysiłek ich namierzania obracał się przeciwko niemu, bo nakładano na niego dodatkowe obowiązki (jak np. kserowanie recept, opisywanie, wysyłanie na własny koszt do NFZ).
Teraz dowiadujemy się, że działania na tym polu będą bardziej systemowe. Brawo! Tylko wygląda na to, że monitoring będzie działał z polecenia pani minister, a tu jest clou problemu: na ile taki rozkaz okaże się skuteczny? Przecież w Głównym Inspektoracie Farmaceutycznym od ponad pół roku nie ma prezesa – Głównego Inspektora Farmaceutycznego właśnie. To już za rządów pani Leszczyny Ministerstwo Zdrowia unieważniło dwa konkursy na to stanowisko (podobno z winy źle napisanego rozporządzenia ministra Łukasza Szumowskiego z PiS), więc na razie nie ma w tym urzędzie osoby, od której można by czegoś wymagać (trzeci konkurs, z udziałem 22 kandydatów do objęcia tego stanowiska, ma zostać rozstrzygnięty w tym tygodniu).