PKP mają jeden atut, którego brak kolejom francuskim, włoskim, niemieckim, a ostatnio także czeskim. W ostatnich latach naszych pasażerów oszczędzała plaga strajków, która często dezorganizuje życie korzystającym z usług kolei w innych krajach. Także i w Polsce spółki tego sektora to bastion związków zawodowych. Ale poza pojedynczymi, krótkimi akcjami protestacyjnymi nie wyrażały one swojego niezadowolenia zbyt drastycznie.
Niestety, nawet tak skromnego atutu wkrótce może nie być. Pracownicy największego przewoźnika, Przewozów Regionalnych, są tak oburzeni brakiem podwyżek przez ostatnich kilka lat, że mimo tragicznej sytuacji swojej firmy grożą strajkiem generalnym. Jeśli nie powiodą się negocjacje z zarządem, dojdzie do niego w jeszcze w tym miesiącu. I będzie to kolejny powód do radości dla tych, którzy na kłopotach polskiej kolei próbują zarobić. Starają się przekonać do siebie przede wszystkim lepszą jakością usług, a często także niższą ceną.
Konkurenci zaatakowali równocześnie z dwóch różnych stron. W połowie czerwca na polskie drogi wyruszyły czerwone autokary pod marką PolskiBus. O firmie wielu usłyszało, jeszcze zanim zaczęła wozić pasażerów, bo start jej strony internetowej okazał się tak wielkim sukcesem, że wielu chętnych nie mogło kupić biletów. W ten sposób PolskiBus zapewnił sobie darmową reklamę, a system rezerwacyjny w kolejnych dniach szturmowali chętni do podróży za złotówkę.
Za umiarkowaną cenę
Nie tak widowiskowo, ale za to znacznie sprawniej wprowadziły nową ofertę linie lotnicze Eurolot. Postanowiły one, mimo wcześniejszych niepowodzeń innych przewoźników, zaproponować Polakom bezpośrednie loty po kraju z pominięciem Warszawy i za umiarkowaną cenę.