Dlaczego odrzuciła pani klasyczny pogląd, że Zachód stał się w XVIII w. centrum cywilizacyjnym świata dzięki nauce i innowacjom technologicznym?
Deidre McCloskey: Bo wzrost pojawił się wcześniej niż przełomowe wynalazki i był szybszy niż jest to w stanie wyjaśnić postęp technologiczny. Maszyna parowa weszła do powszechnego użytku dopiero w drugiej połowie XIX w. Podobnie było w przypadku kolei.
W XVIII w. pojawiły się wynalazki takie jak wybielacz chlorowy. Wcześniej aby uzyskać biały materiał wystawiało się szare płótno na słońce żeby wypłowiało. To była szeroko stosowana technika – bielenie płótna zajmowało całe połacie ziemi. Więc wybielacz był pożytecznym wynalazkiem, ale nie stanowił przełomu.
A czy przełomu nie stanowiły odkrycia Galileusza, Newtona, Lavoisiera i innych wielkich naukowców?
W sensie ekonomicznym – nie. Ich dorobek początkowo miał minimalny wpływ na gospodarkę.
Warto zwrócić uwagę na problematyczność sformułowania „nauka i technologia”. Nie można tych dwóch pojęć traktować jako nierozdzielnych. Rozwój technologii rzeczywiście miał miejsce w XVIII i XIX w., ale nie nastąpił on dzięki nauce. Nie trzeba było odkrywać praw nauki, żeby zbudować krosno czy maszynę parową. Była technologia bez nauki.
Rola nauki w końcu także stała się bardzo ważna i dziś możemy na jednym oddechu mówić „nauka i technologia”. Ale zaczęło się mniej więcej w latach dwudziestych XX wieku kiedy pojawiły się pierwsze wynalazki o wielkim znaczeniu gospodarczym, które były możliwe dzięki nauce, np. nawozy sztuczne.
Dlaczego więc Zachód stał się centrum cywilizacji?
Uważam, że idee odegrały kluczową rolę w postaniu nowoczesnego społeczeństwa i nowoczesnej gospodarki.