Odkrywcy na torach
Darmowy bilet Interrail na 18. urodziny? Polacy zobaczyliby, jak może wyglądać kolej!
To propozycja kontrowersyjna, bo kosztowna. Mogłaby pochłonąć nawet kilka miliardów euro rocznie, które trzeba by znaleźć w unijnym budżecie. Za te pieniądze każdy mieszkaniec Unii Europejskiej, kończący 18 lat, dostawałby za darmo specjalny bilet, wzorowany na Interrail. Dzięki niemu mógłby jeździć po Europie pociągami. Jak długo? Tego oczywiście na razie nie wiadomo, bo Parlament Europejski dopiero zaczął się zastanawiać nad tym pomysłem. Komisja Europejska jest wstępnie na „tak”.
Cel to oczywiście ułatwienie młodym Europejczykom poznawania innych krajów na kontynencie. Im więcej będą podróżować, tym mniej będą się bać wszystkiego, co inne, czyli obce. Można się zastanawiać, czy to najlepszy sposób wydawania unijnych środków, skoro dziś – dzięki licznym promocjom – da się przecież jeździć i latać po naszym kontynencie dużo taniej niż jeszcze kilkanaście lat temu. Poza tym ograniczenie tego prezentu tylko do pociągów premiuje kraje z rozwiniętą koleją, jak Niemcy, Francja, Belgia czy Holandia. Żaden 18-latek z darmowym biletem nie wybierze się na zwiedzanie Malty czy Cypru, pozbawionych kolei, a mało który zawita do krajów nadbałtyckich, Bułgarii czy Grecji, gdzie pociągów jest jak na lekarstwo.
Z polskiego punktu widzenia pomysł na prezent dla wchodzących w dorosłość mógłby mieć jednak nieoczekiwane konsekwencje. Wielu młodych Polaków odkryłoby przypadkowo, że kolej może wyglądać inaczej niż w naszym kraju. Wystarczy, że pojechaliby do sąsiednich Czech czy Niemiec, a na pewno przeżyliby ogromny szok, widząc coś, czego w Polsce nie doświadczą – funkcjonujący system kolejowy, gdzie istnieje wspólny bilet, a pociągi są ze sobą skomunikowane i jeżdżą w równych odstępach przez cały dzień, nawet na najbardziej peryferyjnych trasach. Tymczasem dla większości Polaków kolej praktycznie przestała istnieć, zwłaszcza jeśli mieszkają poza największymi aglomeracjami. U nas linie się zamyka, a na Zachodzie nie tylko otwiera, ale jeszcze buduje nowe.
W Niemczech czy Francji młodzi podróżnicy mogliby nie tylko podziwiać pociągi jeżdżące 300 kilometrów na godzinę, ale także przekonaliby się, że kolej ma sens nawet tam, gdzie praktycznie każdy posiada samochód. W Polsce chwalimy się co prawda Pendolino, Dartami, Filrtami i krótszym czasem jazdy, ale przecież z tych ofert korzysta tak naprawdę niewielka część społeczeństwa. 18-latkowie podróżujący na przykład po 8-milionowej Austrii na pewno szybko by zrozumieli, dlaczego tam kolej przewozi praktycznie tyle samo pasażerów, co w 38-milionowej Polsce. Trzeba zatem trzymać kciuki, aby ten pomysł na prezent stał się rzeczywistością. Bo kto pozna prawdziwą kolej za młodu, ten potem będąc politykiem, może i z Polski uczyni kraj przyjazny pasażerom pociągów.