Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Taniec z gazrurką

Taniec z gazrurką. Czy Polska ma szansę uniezależnić się od gazu z Rosji?

Decydując się na gaz LNG zza oceanu oraz sprowadzany z podmorskich złóż na Morzu Północnym, polski rząd świadomie wybiera wyjątkowo drogą wersję zaopatrzenia. Decydując się na gaz LNG zza oceanu oraz sprowadzany z podmorskich złóż na Morzu Północnym, polski rząd świadomie wybiera wyjątkowo drogą wersję zaopatrzenia. Sean Gallup / Getty Images
Rząd PiS chce uniezależnić Polskę i kraje naszego regionu od rosyjskiego Gazpromu, tworząc w Polsce hub gazowy, czyli wielkie centrum handlu norweskim i amerykańskim gazem ziemnym. Ile to będzie kosztowało i kto za to zapłaci?
Pomysł stworzenia w Polsce hubu gazowego, gdzie będzie odbywał się międzynarodowy handel błękitnym paliwem, wygląda dziś bardziej na żart niż na poważny projekt.Getty Images Pomysł stworzenia w Polsce hubu gazowego, gdzie będzie odbywał się międzynarodowy handel błękitnym paliwem, wygląda dziś bardziej na żart niż na poważny projekt.

Plan jest prosty. Po 2022 r., kiedy to wygasa kontrakt jamalski na dostawy gazu z Rosji, kończymy współpracę z Gazpromem. Nie będziemy kupować rosyjskiego gazu, a już z pewnością żadnego wieloletniego kontraktu z nimi nie podpiszemy. Zapowiedział to minister Piotr Naimski, główny strateg energetyczny PiS. Przestawimy się za to na gaz skroplony LNG, który będziemy importować z USA, Kataru i innych krajów. Pierwsze gazowce przypływają już do działającego od niedawna Terminala LNG im. prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Świnoujściu.

Z czasem będzie ich coraz więcej, bo gazoport będzie rozbudowywany. Kiedy statków będzie naprawdę dużo, być może powstanie drugi terminal w Zatoce Gdańskiej. Fachowo zwany jest FSRU, czyli pływającą stacją magazynowania i regazyfikacji skroplonego gazu. To statek służący do rozładunku dostaw LNG. Taką jednostkę mają Litwini w Kłajpedzie, a polski Gaz-System prowadzi w tej dziedzinie studia wykonalności.

Trzecim źródłem będzie Baltic Pipe, czyli nasza bałtycka rura, którą będziemy niebawem układać na dnie morza. Gaz ze złóż w Norwegii via Dania popłynie na polskie wybrzeże. Tak powstanie Brama Północna, przez którą przejdziemy do lepszego świata, wolnego od rosyjskiego gazu. Nie tylko tego płynącego ze wschodu, ale też z zachodu, bo tam również gazociągi są pełne gazpromowskiego paliwa.

Będziemy mogli sprowadzać co najmniej 17,5 mld m sześc. gazu rocznie, a może nawet ponad 20 mld. Jeśli do tego doliczymy krajowe wydobycie wynoszące 4,5 mld m sześc., oznacza to, że będziemy mieli sporą nadwyżkę, bo Polska dziś zużywa go 16 mld m sześc.

Dzięki temu możliwa stanie się realizacja drugiego etapu planu: stworzenia w Polsce hubu gazowego, czyli regionalnego centrum handlu błękitnym paliwem. Będą się u nas zaopatrywali nasi sąsiedzi z Wyszehradu i Trójmorza.

Polityka 40.2018 (3180) z dnia 02.10.2018; Rynek; s. 39
Oryginalny tytuł tekstu: "Taniec z gazrurką"
Reklama