Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Łososie umierają, płynąc

Farma łososi Northern Lights Salmon w Grovfjord w Norwegii Farma łososi Northern Lights Salmon w Grovfjord w Norwegii Elisabeth Balteskard / Forum
Norwegowie są przerażeni, bo już zginęło 8 mln łososi. To skutek inwazji glonów wywołanej zmianami klimatu. Rybom, nie tylko norweskim łososiom, równie mocno szkodzą ludzie, bo nie łowią ich w sposób odpowiedzialny.

Wielu Polaków nie wierzy w ocieplenie klimatu. Może przekona ich śmierć milionów norweskich łososi, które giną z powodu nadmiernego rozkwitu glonów w coraz cieplejszym Morzu Północnym? Wkrótce znów trzeba będzie za nie słono płacić.

Ceny łososia wzrosną na świecie

Norwegowie są przerażeni, ponieważ już zginęło 8 mln sztuk, czyli 40 tys. ton, które nie trafią do sprzedaży. Ale ryby wymierają nadal. Pozycja Norwegii jako największego światowego eksportera łososi jest zagrożona. Cierpi norweska gospodarka i, jak tak dalej pójdzie, cena łososi na światowych rynkach pójdzie w górę. Większość ryb, które trafiają na nasze stoły, pochodzi bowiem wprawdzie ze sztucznych hodowli, ale prowadzonych w naturalnych warunkach, w norweskich fiordach. To dlatego ta szlachetna ryba stała się dostępna za stosunkowo niewielkie pieniądze. Cena łososia dzikiego, np. z Alaski, jest kilkakrotnie wyższa.

Czytaj także: Ryby się kończą

W morzach ubywa ryb

Glony w Morzu Norweskim są czymś naturalnym, ale wraz z temperaturą wody zaczyna ich przybywać w tempie do tej pory niespotykanym. Nie wiadomo też, kiedy inwazja glonów się zakończy. To efekt ocieplenia klimatu, który – na razie – najmocniej uderza w norweskich hodowców ryb. Z prostej przyczyny – ryby, stłoczone, pływają w wielkich, zanurzonych w morzu pojemnikach, z których nie mogą po prostu odpłynąć tam, gdzie glonów jest mniej. W takim tłoku są też bardziej narażone na choroby, a problem rozwiązuje się przy pomocy antybiotyków.

Reklama