Cysterny, jakimi wozi się paliwo, zostały wprzęgnięte do kampanii wyborczej PiS. Oklejono je hasłami, z których ma wynikać, że straty budżetu z tytułu tzw. luki VAT, spowodowane przez aferzystów, niemalże zostały rozkradzione przez poprzedni rząd. Pomysł z cysternami do złudzenia przypomina konwoje wstydu, informujące, jakich sum dorobili się ludzie związani z partią rządzącą m.in. na nagrodach, które „im się należały”. Cysterny wstydu mają sugerować, że poprzednicy byli jeszcze gorsi. Ich winą jest, że ponad 200 mld zł nie trafiło do kieszeni Polaków. Mają wkurzać ludzi, którym program 500 plus pomógł najwyżej kilka lat wcześniej.
Cysterny PiS zatruwają powietrze
Jest jednak kilka rzeczy, które powodują, że wydźwięk propagandowy tej akcji może być niezupełnie taki, jak założyli projektodawcy. Po pierwsze, wożące paliwo cysterny bardzo dużo palą i jeżdżąc po mieście, trują je niepotrzebnie wielką ilością spalin. Ludzie to widzą i czują. I bez tego w wielu polskich miastach powietrze jest najgorsze w Europie. Władza, która wyłącznie dla propagandy zatruwa powietrze jeszcze bardziej, nie wydaje sobie dobrego świadectwa.
Czytaj także: „Polska rośnie w siłę”. Mrzonki PiS o cudzie gospodarczym
Spółki skarbu państwa włączają się w kampanię
„Gazeta Wyborcza” odkryła, dlaczego do akcji użyto właśnie cystern – po prostu są własnością firmy kontrolowanej przez PKN Orlen, czyli największą w kraju spółkę skarbu państwa. Podobnie jak pozostałe wielkie przedsiębiorstwa kontrolowane przez państwo jest ona zarządzana przez nominatów PiS.
Trudno więc sobie wyobrazić, że prezes Orlenu czy którykolwiek z jego podwładnych mógłby odmówić wykorzystania cystern w kampanii wyborczej. Partia rządząca najwyraźniej nie ma obiekcji, żeby wciągać publiczne firmy do partyjnej kampanii, choć tablice rejestracyjne cystern zostały, na wszelki wypadek, zasłonięte. Internauci, których akcja zbulwersowała, wręcz domyślają się, że zostały przez PiS wynajęte za grosze, bo i tak za wszystko zapłacimy w cenie benzyny.
Cysterny wstydu miały zniechęcić wyborców do głosowania w nadchodzących wyborach na opozycję. Trudno jednak uznać, że mogą przysporzyć zwolenników tym, którzy taką akcję wymyślili.
Czytaj także: Budżet państwa na potrzeby kampanii PiS