Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Podatek od cukru, czyli tyjcie, chorujcie, ale płaćcie

Czy dzięki podatkowi od cukru polskie dzieci przestaną tyć najszybciej w Europie? Wątpliwe. Czy dzięki podatkowi od cukru polskie dzieci przestaną tyć najszybciej w Europie? Wątpliwe. ulleo / Pixabay
Szukając dodatkowych źródeł dochodów, politycy postanowili zarabiać na coraz gorszym funkcjonowaniu państwa. Zamiast rozwiązywać poważne problemy społeczne, rząd nakłada kolejne podatki.

Czy tzw. podatek od cukru zawartego w napojach, słodyczach, pieczywie cukierniczym i wielu innych produktach spożywczych spowoduje, że będziemy ich mniej konsumować, dzięki czemu polskie dzieci przestaną tyć najszybciej w Europie, a armia chorych na cukrzycę, która przekroczyła 3 mln osób, przestanie się powiększać? Cukier, tzw. śmieciowe jedzenie oraz nasze złe nawyki żywieniowe to przecież niekwestionowani winowajcy, a podobne podatki wprowadzają inne kraje. To wszystko prawda, ale sam rząd, na czele z inicjatorem nowego podatku, czyli Ministerstwem Zdrowia, najwyraźniej w taki skutek sam nie bardzo wierzy. Spodziewa się bowiem, że dzięki słodkiemu podatkowi wpłynie do budżetu 3 mld zł rocznie. I chwali się, że spora część tej kwoty zasili kasę NFZ. Czyli na zmniejszenie konsumpcji szkodliwego nadmiaru cukru nie liczy, liczy tylko na dodatkowe pieniądze.

Podatek od soli w kolejce?

Będzie ich jeszcze więcej, jeśli za chwilę wystąpi z propozycją kolejnego podatku – od soli, której nadmiar jest równie szkodliwy, a którą przemysł spożywczy szafuje hojnie. Oraz od białej mąki, także nazywanej białą śmiercią. Podatków od szkodliwej konsumpcji, np. śmieciowego jedzenia, da się wymyślić wiele. Tylko że nie będziemy od nich zdrowsi, a nasze nawyki pozostaną złe. Rząd bowiem nie robi nic, aby nam pomóc je zmieniać. W przeciwieństwie do innych krajów, których rządy do wymyślania kolejnych podatków się nie ograniczają.

Reklama