Nikt już chyba nie ma wątpliwości, że czasy pandemii i tego, co nastąpi po niej, to czas żniw dla firm technologicznych. Mało kto dziś może sobie pozwolić na luksus odłączenia od sieci. Zostaliśmy zatrzaśnięci online i trudno przewidzieć, kiedy znowu otworzą się drzwi. Ta sytuacja w oczywisty sposób sprzyja gigantom technologicznym. Ponieważ inne kanały dystrybucji niemal nie działają, potrzeby konsumpcyjne rozwiniętych społeczeństw obsługuje Amazon i jemu podobni. Według „Guardiana” Jeff Bezos w czasie pandemii powiększył swoją fortunę o 24 mld dol., a jego firma zamiast masowo zwalniać, jak inni w Stanach Zjednoczonych, zatrudnia nowych pracowników. Akcje Amazona osiągnęły w tym czasie rekordową wycenę.
Ponieważ nie możemy się spotkać w realu, a emocje i obawy sięgają zenitu, więcej niż zwykle rozmawiamy w sieci. Mark Zuckerberg potwierdził w rozmowie z „New York Timesem”, że w ostatnich tygodniach podwoiło się zainteresowanie rozmowami przez serwisy WhatsApp i Messenger.
Pandemia to także szansa dla nowych graczy. Czołówkę firm oferujących połączenia wideo ekspresowo dogania serwis Zoom, którego przychody w ostatnich tygodniach wzrosły o 85 proc. Jeśli Zoom wytrzyma zalew nowych użytkowników i poradzi sobie z kryzysem wizerunkowym w związku z niskim poziomem zabezpieczeń, wkrótce zdetronizuje Skype′a.
Władza algorytmów zaczyna boleć
W sieci szukamy też odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Skąd przyszła epidemia? Kiedy się skończy? Jak się chronić? Jakie żniwo zbiera? Jak reagują politycy i co mówią naukowcy?