O tym, że Kościński rezygnuje ze stanowiska, nie poinformował sam premier, wiadomość ujawniono po posiedzeniu kierownictwa PiS. Liderzy partii na poważniejszą rekonstrukcję rządu na razie się nie zdecydowali.
Twarzą projektu, który miał znacznie zwiększyć szanse PiS w zbliżających się wyborach parlamentarnych, był Mateusz Morawiecki, który nie tylko zachował stanowisko, ale na razie ma pełnić także funkcję ministra finansów. Jego entuzjazm w wychwalaniu nieprawdziwych sukcesów rządu najwyraźniej jest jeszcze potrzebny.
Czytaj też: Kto straci na podatkowej rewolucji Morawieckiego
Minister finansów w rządzie PiS. Figurant
Dymisja ministra finansów kiedyś potrafiła zachwiać kursem złotego, oznaczała też zwykle jakąś zmianę w polityce gospodarczej rządu. To było dawno, w czasach, gdy stanowisko ministra finansów oznaczało jednocześnie tekę wicepremiera. Potem o ministrze mówiło się już tylko jako księgowym, zaszczyt bycia wicepremierem go nie spotykał, miał jedynie pilnować, żeby wydatki państwa nie rozjeżdżały się za bardzo z przychodami. To też było dawno, zanim władzę objęło Prawo i Sprawiedliwość.
Obecnie minister finansów nie odgrywa już żadnej istotnej roli. Nie wie nawet, ile pieniędzy i na co państwo wydało. Bo obok oficjalnego budżetu, za wykonanie którego odpowiada minister finansów, jest drugi – w Banku Gospodarstwa Krajowego i Polskim Funduszu Rozwoju, niewiele mniejszy od tego oficjalnego.