Nie każda osoba ciężko chora może być kwalifikowana do przeszczepu. Samo niewydolne serce, wątroba, płuca czy nerki, których nie da się wyleczyć, nie wystarczą. Trzeba mieć jeszcze dość zdrowe pozostałe organy i wystarczająco silny organizm, żeby walka o życie z góry nie była skazana na porażkę. W krajach zamożniejszych, ale przede wszystkim mających lepiej zorganizowany system ochrony zdrowia, lekarze decydują się na transplantację częściej. W Europie najczęściej w Hiszpanii, tam kwalifikują 92 pacjentów na milion mieszkańców. W Czechach i Austrii ten wskaźnik wynosi 71 przeszczepów na milion mieszkańców, w Polsce tylko 32,7. Mniejsze szanse są tylko w Grecji (21) i Rumunii (12,6).
Czytaj także: Patotransplantacja
Po co narażać się rodzinie
Żeby ktoś ostatnią szansę na życie dostał, ktoś inny najpierw to życie musi stracić. Organy nadające się do przeszczepu można pobrać od osoby, u której stwierdzono śmierć pnia mózgu. Czasem trudno zrozpaczonej rodzinie wytłumaczyć, że młody, zdrowy człowiek, który uległ np. wypadkowi, już nie żyje, mimo że aparatura – pozornie – utrzymuje go przy życiu. Pogodzić się ze śmiercią bliskiego, zwykle nagłą, nie jest łatwo.
Niełatwe są też rozmowy lekarza z rodziną, która nie chce w odejście uwierzyć, bo może jest jeszcze jakaś szansa. Niełatwo ją w czasie jej nieszczęścia przekonywać, że zdrowe organy bliskiego mogą uratować życie kilku innym osobom. Ją boli śmierć najbliższej osoby, trudno wymagać, by myślała o innym, obcym życiu. Aby chciała je ratować. Są lekarze, którzy się takiej rozmowy podejmują, umieją ją prowadzić z delikatnością i poszanowaniem żałoby, potrafią przekonać mimo bólu, że część bliskiego człowieka może żyć w innych ludziach i uratować życie.