Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Rynek

Kim pan jest, panie W.?

Kim pan jest, panie W.? Skąd się wziął i na czym dorobił cichy bohater afery taśmowej

Falenta, podobnie jak Marcin W., nie wiedział, że spółka Składywęgla.pl znalazła się pod baczną obserwacją służb specjalnych. Falenta, podobnie jak Marcin W., nie wiedział, że spółka Składywęgla.pl znalazła się pod baczną obserwacją służb specjalnych. Patryk Sroczyński
Cała Polska usłyszała o zeznaniach Marcina W. Najpierw, że Marek Falenta sprzedał Rosjanom słynne „taśmy prawdy”; potem, że Michał Tusk przyjął 600 tys. euro łapówki. Ale równie ciekawe jak zeznania są biznesy Marcina W. I jego związki z CBA.
Marek Falenta w 2019 r. powiedział w jednym z wywiadów, że to Marcin W., w zamian za „dogadanie się z prokuraturą”, non stop obciążał go w zeznaniach.Patryk Sroczyński Marek Falenta w 2019 r. powiedział w jednym z wywiadów, że to Marcin W., w zamian za „dogadanie się z prokuraturą”, non stop obciążał go w zeznaniach.

Przypomnijmy. W czerwcu 2021 r. Marcin W., były dyrektor generalny spółki Składywęgla.pl, zeznał w Prokuraturze Regionalnej w Gdańsku, że w maju 2014 r. Marek Falenta sprzedał Rosjanom nagrania rozmów czołowych polskich polityków prowadzonych w stołecznych restauracjach Sowa i przyjaciele oraz Amber Room. Ujawnienie tych rewelacji w połowie października wywołało zamieszanie na politycznej scenie. Donald Tusk uznał świadka za wiarygodne źródło informacji i zażądał powołania komisji śledczej, która wyjaśniłaby sprawę, nieco zapomnianej tzw. afery taśmowej.

Z reakcją nie czekał też minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro, który na specjalnie zwołanej konferencji prasowej ujawnił fragmenty innych zeznań Marcina W., z których wynikało, że syn Donalda Tuska – Michał – przyjął od Marcina W. 600 tys. euro zapakowane w plastikową reklamówkę z Biedronki. Pytany o to przez dziennikarzy Tusk junior zapewnił, że to bzdura, że nie zna człowieka, który miał wręczyć mu pieniądze. Za to dziennikarze TVP Info mieli używanie, odmieniając na wszelkie sposoby słowa: „torba z Biedronki”, „korupcja” i „Tusk”. Do akcji włączyło się też Forum Młodych PiS, którego działacze na klamkach drzwi biur Platformy Obywatelskiej wieszali słynne reklamówki. Niektóre opatrzone napisem – „600 000 euro dla Donka”.

Michał Moskal, szef gabinetu prezesa Jarosława Kaczyńskiego, wyjaśnił na Twitterze: „Rządy PO-PSL chciały puścić Polaków z torbami – torby z biedronki są doskonałym symbolem dla biedy i bezrobocia z którym każdy musiał się mierzyć. No może poza tymi, którzy dostali je pełne…”. Posłowie PO z dnia na dzień przestali domagać się powołania komisji śledczej. Zwłaszcza że sprawa zaczęła wyglądać na zręcznie zastawioną pułapkę, w którą wpadł ich lider.

Polityka 49.2022 (3392) z dnia 29.11.2022; Rynek; s. 40
Oryginalny tytuł tekstu: "Kim pan jest, panie W.?"
Reklama