Według szybkiego szacunku GUS stopa rocznej inflacji wyniosła w kończącym się miesiącu 6,5 proc. We wrześniu było to 8,2 proc., więc teoretycznie jest się z czego cieszyć. Jednak to prawdopodobnie ostatnia tak dobra informacja – w następnych miesiącach podobnych spadków już nie powinniśmy się spodziewać. Dlaczego?
Czytaj także: Ceny „prawie” nie rosną. Prezes Glapiński uporał się z inflacją, Polacy niekoniecznie
Gwałtowny wzrost cen paliw
Powód pierwszy i najważniejszy to sytuacja na stacjach benzynowych. GUS wyliczył, że w październiku paliwa staniały o ponad 4 proc. w porównaniu z wrześniem. Wziął zatem pod uwagę wyborczą promocję Orlenu trwającą w pierwszej połowie miesiąca. Tyle że, jak wiemy, oferta specjalna już się skończyła. Ostatnie dni to gwałtowny wzrost cen paliw w hurcie, a co za tym idzie, również na stacjach. W listopadzie czeka nas zatem twarde zderzenie z rzeczywistością – w kategorii paliw inflacja na pewno znacząco wzrośnie.
Czytaj także: Cud przy pompie: kto i ile zapłaci za kampanijny prezent Daniela Obajtka
Ceny jednak rosną
Poza tym średnie ceny w październiku, mimo tanich paliw, i tak nieco wzrosły w porównaniu z wrześniem: o 0,2 proc. To pierwszy taki wzrost miesięczny od kwietnia. Ze statystyk rocznej inflacji wypadły już najgorsze miesiące z 2022 r. A zatem analitycy oczekują, że poziom ok. 6 proc. inflacji może z nami zostać na dłużej. To oczywiście lepsza dla naszych portfeli sytuacja niż jeszcze niedawno, ale przecież celem NBP jest inflacja w przedziale od 1,5 do 3,5 proc. Do tych poziomów nie spadnie ona zapewne nawet pod koniec przyszłego roku.
Czytaj także: Pełzanie po wulkanie. Jak NBP zmasakrował budżety Polaków
Co zrobi RPP?
Trudno po wyborach zgadywać, co w listopadzie zrobi Rada Polityki Pieniężnej. Czy znów obniży nieco stopy, gdy inflacja wyraźnie spadła? A może także ona zakończy swoją wyborczą promocję, skoro wiele wskazuje na to, że nie uratowała ona większości dla PiS? Rada powinna być bardzo ostrożna, zwłaszcza z powodu paliwowej huśtawki, jaką zawdzięczamy koncernowi wciąż jeszcze pod kierownictwem Daniela Obajtka. RPP, jak wiele innych instytucji, musi spróbować odnaleźć się w powyborczym krajobrazie. Dla większości jej członków z prezesem na czele nie jest on oczywiście tym wymarzonym.
Czytaj także: Wakacje na pożegnanie czy pożegnanie z wakacjami? PiS w rzeczywistości alternatywnej