Nie tylko tzw. Bezpieczny Kredyt 2 proc. zniknął z początkiem roku. Formalnie skończyły się także wakacje kredytowe, dzięki którym można było pomijać płacenie jednej raty kwartalnie, przenosząc ją na przyszłość. To rozwiązanie cieszyło się dużym powodzeniem – z ulgi skorzystało w ciągu półtora roku jej obowiązywania prawie 60 proc. osób uprawnionych (chodzi o ok. 1,1 spośród aktywnych 2 mln złotowych kredytów hipotecznych dla gospodarstw domowych). Podobnie jak preferencyjny kredyt także ta forma pomocy miała wesprzeć PiS w kampanii wyborczej. Wakacje były zatem dostępne bez względu na wysokość zarobków i sytuację finansową kredytobiorców. Jedyny warunek: trzeba było mieć kredyt złotowy, a nie walutowy. Frankowicze z tego wsparcia byli wykluczeni, bo poprzedni rząd uznał, że nie warto walczyć o ich głosy.
Oszczędzili i nadpłacili
Wakacje miały złagodzić skutki gwałtownych podwyżek stóp procentowych, a co za tym idzie, wskaźników WIBOR 3M i WIBOR 6M, używanych do wyliczania wysokości bieżących rat. Tyle że skorzystali z nich – podobnie jak z kredytu 2 proc. – zarówno naprawdę potrzebujący, jak i ci wszyscy, którym w ten sposób udało się po prostu sporo zaoszczędzić. Świadczą o tym najnowsze oficjalne dane. Wynika z nich, że osoby, które pominęły zapłatę części rat, jednocześnie wydały aż 19 mld zł na nadpłacanie kapitału swoich pożyczek. To dane obejmujące okres do połowy ubiegłego roku. Okazuje się, że łączna kwota wydana na wcześniejszą spłatę kapitału była w ich przypadku aż o 29 proc. wyższa niż suma zaoszczędzona dzięki wakacjom. Innymi słowy, wielu kredytobiorców nie potrzebowało dodatkowego wsparcia. Zachowali się bardzo racjonalnie: wakacje wykorzystali do tego, żeby obniżyć w przyszłości wysokość swoich rat. Tyle że nie o to – przynajmniej oficjalnie – chodziło rządzącym.
Lekarstwo na wysokie stopy
Wiadomo już jednak, że wakacje, chociaż w zmienionej formie, będą kontynuowane. Podstawowy argument za ich przedłużeniem to wciąż wysokie stopy procentowe. Po dwukrotnym ich cięciu (łącznie o jeden punkt procentowy) tuż przed wyborami Rada Polityki Pieniężnej, kontrolowana przez nominatów PiS, nagle zmieniła strategię. Na kolejne obniżki stóp na razie nie ma co liczyć, a inflacja przestała się obniżać. Jest jednak i drugi powód kontynuowania wakacji – polityczny. Nowy rząd nie chce zupełnie zabierać rozwiązania popularnego, które dodatkowo nie obciąża budżetu państwa, bo jest w całości finansowane przez banki. Dotąd zapłaciły za nie ok. 15 mld zł. Według projektu zaprezentowanego tuż przed Nowym Rokiem zostaną jednak wprowadzone dodatkowe warunki. Chodzi o to, jak dużym obciążeniem dla domowego budżetu jest miesięczna rata kredytu hipotecznego. Kto przeznacza na nią ponad 35 proc. łącznego dochodu (liczy się średnia z ostatnich trzech miesięcy), ten nadal będzie mógł pomijać płacenie jednej raty kwartalnie. Tyle że w pierwszym kwartale trzeba będzie poczekać do marca, bo najpierw musi zostać uchwalona nowa ustawa.
Czytaj także: Ceny „prawie” nie rosną. Prezes Glapiński uporał się z inflacją, Polacy niekoniecznie
Dla kogo wakacje kredytowe w 2024 r.?
Ile osób będzie mogło skorzystać z nowego wsparcia? Analitycy HREIT szacują, że może chodzić o nieco ponad pół miliona kredytów. Z pewnością koszty dla banków będą niższe niż w powyborczym projekcie PiS, który chciał różnicować wsparcie w zależności od wysokości kredytu (ci z pożyczką do 400 tys. zł, czyli zdecydowana większość, mogliby kontynuować wakacje bez dodatkowych warunków). Konstrukcja proponowana przez nową koalicję ma ograniczyć wakacje do grona tych, którzy rzeczywiście wsparcia potrzebują. Słabym punktem jest przyjęcie jednolitego wskaźnika 35 proc., bez względu na wysokość zarobków. Oznacza to bowiem, że nie zakwalifikuje się na przykład osoba czy rodzina z dochodem miesięcznym 6 tys. zł i ratą 2 tys. zł, za to z wakacji będzie można skorzystać przy dochodzie rzędu 10 tys. zł i racie 4 tys. zł. Być może w toku prac sejmowych dojdzie jeszcze do zmian w projekcie, dzięki którym nie będą premiowani dobrze zarabiający z jednocześnie dużymi kredytami. Pozostaje też dopracowanie szczegółów – czy np. do dochodu włączać świadczenia socjalne jak 800 plus? Prawdopodobnie klienci będą po prostu składać w bankach deklaracje dotyczące swoich dochodów, które nie zostaną automatycznie zweryfikowane. Ale kto skłamie, musi się liczyć z poważnymi konsekwencjami, więc nie warto oszukiwać.
Fundusz Wsparcia Kredytobiorców
Rząd na tym nie chce poprzestać. Planuje też zwiększenie znaczenia Funduszu Wsparcia Kredytobiorców, który może pomagać w spłacie kredytu. Dotąd trzeba było przeznaczać na miesięczną ratę ponad połowę dochodów, by z niego skorzystać (lub znaleźć się w trudnej sytuacji życiowej). Teraz ten wskaźnik zostanie obniżony do 40 proc. Do tego maksymalne miesięczne wsparcie wzrośnie z 2 do 2,5 tys. zł. Pieniądze otrzymane z Funduszu trzeba zasadniczo potem oddać, chociaż część tej pożyczki może być pod pewnymi warunkami umorzona. Fundusz Wsparcia Kredytobiorców pozostaje mało znany, a korzysta z niego zaledwie kilkanaście tysięcy osób. Teraz może się to zmienić, jeśli grono uprawnionych do wakacji zostanie ograniczone. Będzie to również sprawdzian tego, ilu kredytobiorców złotowych rzeczywiście wpadło w Polsce w kłopoty z powodu wysokiej inflacji i zaostrzenia polityki pieniężnej.
Czytaj także: Pełzanie po wulkanie. Jak NBP zmasakrował budżety Polaków
Jak pomagać na dłuższą metę
Nowe rozwiązania dotyczące wakacji kredytowych będą obowiązywać na razie tylko w tym roku. Tymczasem potrzebujemy rozwiązania na stałe, uniezależnionego od bieżącego kalendarza wyborczego. Powinno ono być automatycznie aktywowane w okresach wysokich stóp procentowych, a zawieszane, gdy te spadają. Powinno również dotyczyć naprawdę potrzebujących. Być może właściwym rozwiązaniem jest nie tyle przesuwanie jednej raty kwartalnie, co np. zmniejszanie wysokości każdej miesięcznej raty – w zależności od aktualnej wysokości stóp i bieżących dochodów gospodarstwa domowego. Zasadne pozostaje również pytanie, czy osoba korzystająca z wakacji powinna mieć równocześnie możliwość nadpłacania kapitału. Z pewnością bardziej sprawiedliwą i przejrzystą metodą pomocy jest Fundusz Wsparcia Kredytobiorców niż konstrukcja wakacji, stworzona na potrzeby wyborcze. Ale to właśnie takie rozwiązania zlikwidować najtrudniej, nie narażając się na gniew suwerena.
Czytaj także: Niekończące się wakacje (kredytowe). Kolejny prezent za cudze pieniądze