Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Rynek

Trump rozwibrowuje światową gospodarkę. Bo może. Poczujemy jego ciężką rękę

Donald Trump uważa, że każdy problem międzynarodowy można rozwiązać przy pomocy taryfy celnej i jeszcze nieźle na tym zarobić. Donald Trump uważa, że każdy problem międzynarodowy można rozwiązać przy pomocy taryfy celnej i jeszcze nieźle na tym zarobić. Chris Kleponis / Zuma Press / Forum
Ma władzę i z niej korzysta, a przy tym co chwila zmienia zdanie. Donald Trump uważa, że każdy problem międzynarodowy można rozwiązać przy pomocy taryfy celnej i jeszcze nieźle na tym zarobić. Tyle że ta zabawa jest rujnująca dla światowej gospodarki.

Nie wiem, czy Donald Trump czytał prace prof. Andrzeja Zybertowicza, ale wygląda na to, że słynna teoria profesora, który zalecał PiS wprowadzanie „skoordynowanych posunięć rozwibrowujących”, by osiągnąć „wstrząs kontrolowany wprowadzony przez złożoną socjotechnikę o skoordynowanej sekwencji działań” znalazł za Oceanem znakomitego praktyka. Trump 2.0 – jak go nazywają media dla odróżnienia od jego poprzedniej prezydentury 1.0, która dziś jawi się jako sielanka – przyjął strategię zarządzania chaosem.

Uważa, że jedynym uniwersalnym narzędziem do kierowania gospodarka są cła. Więc wprowadza stawki celne, zmieniając je co chwilę. Wali przy tym od razu z grubej rury i to do sojuszników, z którymi wiązała go umowa o wolnym handlu, wynegocjowana zresztą przez niego samego: Umowa Stany Zjednoczone-Meksyk-Kanada (USMCA). Umowa ta zmodyfikowała poprzednią (NAFTA z 1992 r.), obie zaś doprowadziły do integracji gospodarczej kontynentu północnoamerykańskiego. Z obu sąsiadami USA mają dziś największą wymianę gospodarczą i oto nagle pojawia się miłośnik taryf celnych i nawet nie próbuje renegocjować umowy USMCA (co obiecywał), tylko od razu komunikuje: wprowadzamy 25-procentowe cło na wszystko za wyjątkiem kanadyjskich surowców energetycznych (ropa, gaz, paliwa), na które będzie teraz cło 10-procentowe.

Trump ma władzę i korzysta

Dlaczego? A dlatego. Ma władzę i z niej korzysta. Donald Trump nie próbuje nawet tego jakoś ekonomicznie uzasadnić, poza mglistymi deklaracjami, że Ameryka nie pozwoli na sobie pasożytować i słynnymi tyradami na temat nielegalnych imigrantów z Meksyku i fentanylu z Kanady.

Reklama