Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Świat

USA, Kanada i Meksyk zawarły nowe porozumienie handlowe

USMCA, powołane w miejsce funkcjonującej od ćwierć wieku NAFTY, zainaugurowano w Mexico City. Gospodarzem ceremonii był prezydent Andrés Manuel López Obrador (na zdjęciu pierwszy od lewej). USMCA, powołane w miejsce funkcjonującej od ćwierć wieku NAFTY, zainaugurowano w Mexico City. Gospodarzem ceremonii był prezydent Andrés Manuel López Obrador (na zdjęciu pierwszy od lewej). Henry Romero/Reuters / Forum
Od poniedziałku w Ameryce Północnej obowiązuje nowe porozumienie o wolnym handlu. Umowa między USA, Kanadą i Meksykiem, znana jako USMCA, ma przede wszystkim poprawić ochronę praw pracowniczych.

Choć umowa była dogadana już od ponad roku, jej wprowadzenie w życie się przeciągało. Hamulcowymi okazali się amerykańscy demokraci, którzy negocjowali zapisy na temat pozycji pracowników w objętych porozumieniem gałęziach gospodarki. Z biegiem czasu pojawiało się też coraz więcej żądań ekologicznych, tak aby uniknąć zbyt dużych koncesji dla przemysłu ciężkiego.

USMCA w miejsce NAFTA

Ostatecznie USMCA, powołane w miejsce funkcjonującej od ćwierć wieku NAFTY, zainaugurowano w Mexico City. Gospodarzem ceremonii był prezydent Andrés Manuel López Obrador, a obok niego pojawili się m.in. przedstawiciel amerykańskiego departamentu handlu Robert Lighthizer, wicepremier Kanady Chrystia Freeland i szara eminencja Białego Domu, zięć Donalda Trumpa Jared Kushner. Podpisanie aktu kończy rok debaty w amerykańskiej polityce, ale też ponadtrzyletnią krucjatę, którą przywódca USA wytoczył przeciw poprzedniemu paktowi handlowemu.

O rozwiązaniu NAFTY Trump mówił jeszcze w kampanii. Jego zdaniem to właśnie liberalne porozumienie wprowadzone w życie w 1994 r. i uchodzące za jeden ze sztandarowych projektów demokratów z czasów prezydentury Billa Clintona spowodowało skok bezrobocia. Trump obwiniał NAFTĘ o pozbawienie miejsc pracy milionów Amerykanów, bo w jego ocenie liberalizacja handlu doprowadziła do przeniesienia się produkcji do Meksyku, kraju z dużo tańszą siłą roboczą.

Przyjęcie USMCA jest zwycięstwem nie tylko Trumpa i republikanów. Należy je uznać za przypadek coraz rzadszego w amerykańskiej polityce porozumienia obu dużych partii. Demokraci do treści umowy dołożyli całkiem sporo, nie tylko w kwestiach pracowniczych i środowiskowych. Nowy pakt będzie m.in. utrzymywał na niskim poziomie ceny leków eksportowanych do krajów sygnatariuszy, głównie dzięki likwidacji obowiązku patentowania go na każdym rynku osobno. Zadowoleni wydają się dosłownie wszyscy – porozumienie chwali Trump, peany wygłaszają komentatorzy Fox News, nawet reprezentująca demokratów przewodnicząca Izby Reprezentantów Nancy Pelosi oceniła umowę jako „nieskończenie lepszą od NAFTY”.

W Meksyku mogą być problemy, Kanada jest za

Z formalnego punktu widzenia są jeszcze jednak przeszkody do pokonania. W każdym z państw USMCA ratyfikować musi bowiem krajowy parlament. I zdaniem niektórych ekspertów tutaj mogą pojawić się schody. Wątpliwości dotyczą zwłaszcza Meksyku, gdzie z zapisów porozumienia nie wszyscy są w pełni zadowoleni. Krytyka postawy negocjatorów rządu Lópeza Obradora opiera się przede wszystkim na oskarżeniach o zbytnią uległość wobec silniejszych gospodarczo partnerów z północy.

Nowa umowa zakłada bowiem utworzenie dodatkowej instytucji, tzw. komitetu integralności, sprawdzającego przestrzeganie praw pracowniczych. Przy okazji tworzenia tej agendy mówiło się prawie wyłącznie o łamaniu tych praw przez meksykańskich pracowników. Dlatego też jednym z pierwszych zadań komitetu ma być monitorowanie obiecanej przez Lópeza Obradora ponad rok temu reformy rynku pracy. Amerykańscy politycy mówią też, jak ważne będzie pilnowanie wysokich standardów w meksykańskich fabrykach. Za południową granicą odbierane jest to jako przejaw imperializmu, neokolonialne podejście, które w gruncie rzeczy nie zmieni pozycji Meksyku w tej ekonomicznej triangulacji. Przedsiębiorcy boją się, że zmiana z NAFTA na USMCA okaże się wizerunkowa, bo w produktach przetworzonych i sektorach technologicznych dominacja USA i Kanady pozostanie niezagrożona. Meksyk zaś będzie krajem poddostawców i taniej siły roboczej, bez szans na wykonanie skoku cywilizacyjnego i zrównanie się z pozostałymi dwoma partnerami.

Dużo większy konsensus wokół nowej umowy panuje w Waszyngtonie i Ottawie. Nawet premier Justin Trudeau, choć przewodzi teraz rządowi mniejszościowemu, nie powinien mieć problemów z uzyskaniem poparcia swego parlamentu. Głównie dlatego, że liderujący w kanadyjskiej opozycji konserwatyści byli pierwotnie głównymi architektami NAFTY i piewcami ustanowienia strefy wolnego handlu rozciągającej się na cały kontynent. Sprzeciw wobec USMCA byłby odebrany jako przejaw hipokryzji. Trudeau zakłada optymistycznie, że parlament ratyfikuje pakt jeszcze przed przerwą świąteczną.

Minimum 16 dol. za godzinę

Następczyni NAFTY będzie zawierać szereg zapisów niekoniecznie zmierzających w kierunku dalszej liberalizacji handlu międzynarodowego. Wprowadzona zostanie m.in. zasada „kraju pochodzenia”, mająca zastosowanie w takich gałęziach przemysłu jak motoryzacja. Zgodnie z nią każdy samochód eksportowany na terenie USMCA musi zawierać co najmniej 75 proc. części wyprodukowanych w krajowych fabrykach. W dodatku nie mniej niż 40 proc. wszystkich elementów musi być złożonych przez pracowników zarabiających co najmniej 16 dol. za godzinę. To wyzwanie zwłaszcza dla gospodarki meksykańskiej, która zapewniała sobie konkurencyjność właśnie sporo niższymi płacami.

Beneficjentami umowy zostaną amerykańscy hodowcy i producenci nabiału, którzy uzyskają lepszy dostęp do kanadyjskiego i meksykańskiego rynku. Wydłużony z 50 do 70 lat zostanie też okres ochrony praw własności intelektualnej po śmierci oryginalnego posiadacza.

Nowa umowa lepiej oddaje ducha czasu

Wraz z NAFTĄ do historii przechodzi era gospodarczych projektów z czasów prosperity lat 90. Poprzednie porozumienie powstawało, kiedy Clinton mówił światu, że znaczenie ma „ekonomia, głupcze”. Wtedy, na fali założycielskiego mitu o końcu historii, liberalni ekonomiści ślepo wierzyli, że wkrótce cały świat opisać będzie można sufiksem „FTA”, oznaczającym Free Trade Association, strefę wolnego handlu.

Ćwierć wieku później świat wraca do protekcjonizmu, a wojny celne i handlowe na powrót stają się narzędziem prowadzenia dyplomacji ekonomicznej. USMCA, nawet jeśli bywa opisywane jako liberalne porozumienie, zdecydowanie bardziej od poprzedniczki odzwierciedla ducha czasu.

Więcej na ten temat
Reklama

Warte przeczytania

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną