Temu i tamtemu
Chińskie szaleństwo. Temu, Shein i AliExpress zalewają nas paczkami. Zrobić to, co Trump?
Poczta Polska zapewne się nie spodziewała, że jej ostatni komunikat prasowy wzbudzi takie emocje. Gdy państwowy koncern pochwalił się zacieśnieniem współpracy z chińskim gigantem Temu, został ostro skrytykowany przez Izbę Gospodarki Elektronicznej, zrzeszającą m.in. wiele polskich sklepów internetowych. Izba po raz kolejny zwróciła uwagę, że Chiny wspierają swoje platformy handlowe lokalnymi subsydiami i ulgami podatkowymi. Dlaczego zatem przedsiębiorstwo wspierane przez polskich podatników (roczna rekompensata z budżetu za świadczenie usług publicznych sięga już 1 mld zł) ułatwia życie chińskim graczom, którzy i tak w szybkim tempie podbijają nasz rynek? Sama Poczta w swojej ostatniej decyzji nie widzi niczego złego. Przekonuje, że z Temu współpracują także jej rywale na rynku usług kurierskich. A przecież podstawowe zadanie obecnego zarządu to wyciągnięcie przedsiębiorstwa z finansowej zapaści, w jaką wepchnęły je ekipy z nadania PiS. W tym celu trzeba szukać wszystkich możliwości zarobku. I nie obrażać się na Chińczyków.
Ci zaś Europę traktują jako swój kluczowy rynek, zwłaszcza od kiedy Donald Trump znacznie utrudnił im dostęp do amerykańskich klientów. Platformy, takie jak Temu, Shein czy AliExpress, mogą co prawda wciąż wysyłać paczki do Stanów Zjednoczonych, jednak musiały znacznie podnieść ceny. Trump cofnął obowiązujące dotąd zwolnienie z cła przesyłek o wartości do 800 dol. Równocześnie znacznie podniósł stawki celne na wszystkie towary importowane z Chin. Dodatkowo paczki wysyłane do klientów indywidualnych zostały objęte specjalną dopłatą w wysokości 100 dol. Nic dziwnego, że zainteresowanie amerykańskich klientów bardzo dotąd popularnymi chińskimi platformami internetowymi spadło w ciągu zaledwie dwóch miesięcy o ponad połowę. Tym pozostało czekać na wynik negocjacji handlowych przywódców Stanów Zjednoczonych i Chin.