Gry uliczne, narodowe
Grupa osób miała odwagę blokować marsz ONR. Zatrzymała ich policja
Obóz Narodowo-Radykalny w kilkusetosobowym składzie przemaszerował przez centrum Warszawy. Pod ochroną policji, która skutecznie rozbiła próbę blokady marszu. Dziwny to kraj, w którym nacjonalfaszyści wykrzykują nienawistne hasła całkowicie legalnie, a ci, którzy mają odwagę im się przeciwstawiać, łamią prawo.
W sobotę od przedpołudnia grupa Obywateli RP szykuje się do blokady marszu ONR. Ogłosili to na Facebooku, wiele osób zadeklarowało udział, ale nie wiadomo, ile przyjdzie w istocie. W ogródku kawiarni na Nowym Świecie kilkoro Obywateli RP omawia taktykę. Trzeba wbiec na środek skrzyżowania Nowego Światu i Świętokrzyskiej, tam rozwinąć baner i usiąść na jezdni.
Przy sąsiednim stoliku jakiś mężczyzna wydaje się skupiony na swoim telefonie. Ulicą przechadza się inny facet w charakterystycznych adidasach z pomarańczowym paskiem. Kiedy Obywatele rozchodzą się, za jednymi rusza mężczyzna w niebieskiej kurtce, a za drugą grupą ten w adidasach. Jezdnią wolno przemieszcza się fiat ducato z przyciemnionymi szybami. Kiedy wsiadamy do samochodu Pawła Kasprzaka, gość w adidasach wskakuje do fiata, który jedzie w tą samą stronę co my.
Zaczynamy kluczyć po ulicach, a fiat ducato za nami jak przyklejony. Kasprzak, opozycjonista z czasów PRL, mówi, że wtedy obserwacja była prowadzona sprytniej. Wówczas śledzono go, bo był wrogiem ustroju. Dzisiejszy ogon policyjny świadczy o tym, że chyba znów uznano go za wroga.
Zarzut walki z faszyzmem
Na skrzyżowaniu Nowego Światu i Świętokrzyskiej zebrało się jednak sporo ludzi.