Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Dlaczego w przysiędze Hipokratesa nie ma nic o zdrowiu samych lekarzy?

Wypalenie zawodowe lekarzy to narastający problem także w Polsce. Wypalenie zawodowe lekarzy to narastający problem także w Polsce. WavebreakmediaMicro / Smarterpix/PantherMedia
Kiedy w przyrzeczeniu lekarskim pojawi się zapis, by lekarze, nie tracąc z oczu potrzeb chorych, zadbali również o siebie?

Przeklęty Hipokrates! Paskudni Judym, Galen i Majmonides. Wszyscy, których współczesnym lekarzom stawia się za wzór – ciekawe, jakby leczyli i zachowywali się w naszych czasach. „Czyste i prawe zachowam życie swoje i sztukę swoją” – zapewniał w przysiędze każdy z nich. Bycie dobrym lekarzem wymaga, aby najpierw być dobrym człowiekiem. Dlaczego ani słowa nie ma o tym, że lekarz powinien być także zdrowy?

Stefan Karczmarewicz: Narcystyczni Uczniowie Hipokratesa

„Przyjmuję z szacunkiem i wdzięcznością dla moich Mistrzów nadany mi tytuł lekarza i w pełni świadomy związanych z nim obowiązków przyrzekam: obowiązki te sumiennie spełniać, służyć życiu i zdrowiu ludzkiemu, według najlepszej mej wiedzy przeciwdziałać cierpieniu i zapobiegać chorobom, (…) strzec godności stanu lekarskiego i niczym jej nie splamić, stale poszerzać swą wiedzę lekarską (…)”.

Tak brzmi, z niewielkimi skrótami, tekst „Przyrzeczenia lekarskiego”, które składają w Polsce wszyscy absolwenci uczelni medycznych. Znajduje się ono we wstępie do „Kodeksu etyki lekarskiej”, który odnosi się do pomocy chorym w stanach terminalnych, eksperymentów naukowych, związków lekarzy z przemysłem i społeczeństwem, postępowania lekarzy wobec pacjentów. A wobec siebie?

Doktorzy herosi

Coraz częściej słychać głosy, aby przysięgę Hipokratesa, czy też raczej jej nowożytną wersję znaną jako „Deklaracja genewska” – z której krajowe środowiska lekarskie czerpią zasady swojej etyki zawodowej – poszerzyć, uwzględniając troskę o zdrowie samych lekarzy.

Reklama