Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Polski posiłek dla polskiego ucznia. Rzeczywistość za politycznymi hasłami

W wielu szkołach na stołówki najzwyczajniej nie ma miejsca. W wielu szkołach na stołówki najzwyczajniej nie ma miejsca. Jakub Ociepa / Agencja Gazeta
Jeden ciepły posiłek dla wszystkich chętnych uczniów szkół podstawowych. Gotowany na miejscu, syty, zdrowy i co mocno podkreślane – z polskiej żywności. Takie są zapowiedzi rządu PiS. Czy realne?

„Ten, kto troszczy się o dzieci, ten troszczy się o całą Polskę” – mówił premier Mateusz Morawiecki po wtorkowym posiedzeniu rządu, na którym przyjęto rozporządzenie umożliwiające realizowanie zadań określonych w trzecim module wieloletniego programu rządowego „Posiłek w domu i w szkole”. W latach 2019–23 rząd chce wydać 2,75 mld zł na – jak mówił premier – sfinansowanie zdrowej, smacznej, polskiej żywności wysokiej jakości. Nie tylko dzieciom i młodzieży, ale także dorosłym: osobom starszym, niepełnosprawnym, o niskich dochodach.

Stołówka w każdej szkole podstawowej

Wtorkowa konferencja, w której brały udział także minister edukacji Anna Zalewska i minister rodziny Elżbieta Rafalska, dotyczyła jednak przede wszystkim uczniów podstawówek, którym rząd chce zapewnić przynajmniej jeden ciepły posiłek zjedzony między lekcjami. W tym celu zapowiedział wsparcie dla organizacji stołówek szkolnych. „Szkołom bardzo zależało na tym, by pojawiły się konkretne pieniądze, by remontować, by tworzyć, uzupełniać, robić zakupy dla kuchni i dla stołówki” – mówiła minister edukacji.

Szkołom zależy, więc rząd daje – można pomyśleć. Przez pięć lat trwania programu rząd na stołówki planuje wydać 200 mln zł. Dużo? Na jedną stołówkę rocznie można otrzymać 80 tys. zł. To pieniądze, które można uzyskać na doposażenie i poprawę standardu już funkcjonujących stołówek szkolnych oraz doposażenie stołówek szkolnych, które obecnie nie funkcjonują.

Czytaj także: Szkoła w domu.

Reklama