Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Arcybiskup Głódź znieważył nauczycieli

Metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź Metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź Bartosz Bańka / Agencja Gazeta
Jak można posunąć się w obłudzie tak daleko, by twierdzić, że nie jest się po żadnej stronie, a jednocześnie w bezwzględny sposób jedną z nich oskarżyć o krzywdzenie dzieci?

Święta stały się okazją do przypochlebiania się przez kościelną nomenklaturę rządowi PiS. Pośród rytualnych połajanek na LGBT, tolerancję i inne diabelstwa abp. Sławojowi Leszkowi Głódziowi, metropolicie gdańskiemu, „ulało się” podczas kazania wygłoszonego w trakcie mszy rezurekcyjnej w bazylice oliwskiej. Oto co powiedział na temat dla rządu najbardziej dziś drażliwy, czyli o strajku nauczycieli: „Młodzież szkolną potraktowano jak zakładników. Nie stajemy po żadnej stronie, ale trzeba mówić prawdę i stać po stronie prawdy. Skrzywdzono wrażliwość, idealizm, zaufanie ludzi młodych, dzieci i młodzieży”.

Kościół znów po stronie PiS

Pokrętna, zakłamana retoryka jest stałym atrybutem kazań polskich biskupów. Jak można posunąć się w obłudzie tak daleko, by w jednym zdaniu twierdzić, że nie jest się po żadnej stronie, a jednocześnie w tak bezwzględny sposób potępić jedną ze stron sporu, oskarżając ją o krzywdzenie dzieci?

Otóż jest to możliwe dlatego, że to, co my, zwykli ludzie, widzimy jako obłudę, z punktu widzenia kapłana przekonanego, iż przemawia ponad głowami słuchaczy i obwieszcza im prawdę pochodzącą wprost od Boga, jest czystym i całkowicie autorytatywnym „nauczaniem”. Kościół, zajmując stanowisko w dowolnej sprawie, opiera się na odczytaniu prawa bożego, w czym czuje się bezwzględnie i wyłącznie kompetentny.

Tym samym z natury rzeczy ma niepodważalną rację i głosi prawdę. Jako że stanowisko, z którego przemawia ten, kto widzi rzeczy takimi, jakie są, a więc prawdziwie, uchodzi za stanowisko „obiektywne” (bo nie „subiektywne”, nie dowolne), czyli bezstronne, Kościół jest zawsze z natury rzeczy bezstronny.

Reklama