Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Elżbieta Podleśna od Matki Boskiej Tęczochowskiej

Wizerunek Matki Boskiej w kolorach tęczy Wizerunek Matki Boskiej w kolorach tęczy Facebook
Przypadek pani Elżbiety Podleśnej jest wyjątkowy. Po raz pierwszy mamy bowiem do czynienia z wykorzystaniem art. 196 o naruszeniu uczuć religijnych do walki z organizacją opozycyjną.

Była, jak zwykle w takich razach, szósta rano. Poniedziałek. Sześciu policjantów weszło do mieszkania pani Elżbiety Podleśnej, dokonało przeszukania, zabezpieczyło materiały i sprzęty, zatrzymało działaczkę, zawiozło na komisariat, gdzie została przesłuchana. Wypuszczono ją po pięciu godzinach. Z małej sprawy zrobiła się sprawa wielkiego kalibru, a niegroźna dla władzy pani Elżbieta z Warszawy stała się powszechnie rozpoznawalną liderką walki o prawa osób LGBT i protestów przeciwko kościelnej mowie nienawiści. Brawo PiS! Tak bardzo pomagacie nam w kreowaniu liderów!

Anachroniczny przepis o ochronie uczuć religijnych

W państwach świeckich ministrowie policji (spraw wewnętrznych) informują opinię publiczną o aresztowaniach groźnych przestępców. W Polsce jest inaczej. Minister Joachim Brudziński podzielił się na Twitterze informacją o zatrzymaniu pani, która rozlepiała w Płocku wizerunki Matki Boskiej Częstochowskiej z tęczowymi aureolami wokół głów Maryi i Dzieciątka. Zapowiedział, że policja zamierza postawić jej wstępne zarzuty z art. 196 kk mówiącego o naruszeniu uczuć religijnych. W potocznym pojęciu ludzi związanych z władzą i Kościołem w przepisie tym ukryty jest (za pozorami treści psychologicznej, a więc świeckiej) sens religijny, a sam zakaz dotyczy po prostu bluźnierstwa lub profanacji. I, niestety, jest w tym niemało racji, co już samo w sobie najlepiej świadczy o anachronizmie prawnej ochrony „uczuć religijnych”.

Sprawa obrazków z tęczową Matką Boską ciągnie się od świąt wielkanocnych, kiedy to w płockim kościele św.

Reklama