To już wygląda na falę, która rozlewa się szeroko. W Częstochowie dziewczyna zostaje pobita przez ochroniarza nocnego klubu, bo nosi sweter z sercem w tęczowych barwach. We Wrocławiu dziennikarza Przemysława Witkowskiego atakuje mężczyzna, bo nie podoba mu się jego krytyczna opinia o homofobicznych napisach na murze, m.in. „Stop pedofilom z LGBT”. W Warszawie zostaje pobity syn znanej piosenkarki, bo „wygląda jak gej”.
Wierni dają odpór „ideologii LGBT”
Na pl. Krasińskich uczestnicy pikiety sprzeciwiający się zgromadzeniu narodowców, tzw. Rot Marszu Niepodległości (organizacja powołana przez Roberta Bąkiewicza, do niedawna jednego z liderów ONR), trzymają baner z napisem: „Faszyzm wraca i hańbi Polskę”, co wywołuje wściekłość nacjonalistów. Krzyczą: „Lewacy i pedały”. Policja wynosi i spisuje protestujących, informując, że są osobami niepożądanymi. Ludzie Bąkiewicza przyglądają się temu z satysfakcją. Proponują policjantom: „Zostawcie ich nam, szybko załatwimy sprawę”.
Marsz Równości w Białymstoku zostaje napadnięty przez kilka tysięcy, jak sami o sobie mówią, przeciwników LGBT.