VIII Marsz Powstania Warszawskiego został zorganizowany przez środowiska odpowiedzialne za listopadowe Marsze Niepodległości. Rozpoczął się przy Rondzie Dmowskiego ok. godz. 16:30. Andrzej Kołakowski, jeden z organizatorów wydarzenia, „dziękował” policji za zablokowanie wjazdu pojazdom, które wiozły nagłośnienie i telebim. Stwierdził, że Warszawa najwyraźniej nie sprzyja patriotom. Zebrani też narzekali, bo nic nie dało się usłyszeć. – Władze miasta się nie popisały – komentowała jedna z uczestniczek. Mówcy wystąpili na zaimprowizowanej scenie. O 17:00, w godzinę „W”, zawyły syreny, odpalono niedozwolone petardy. Uczestnicy odśpiewali (w sumie dość niemrawo) „Rotę”, a centrum stolicy spowił dym. Tłum (w sumie nie tak liczny) ruszył potem w stronę pl. Krasińskich.
Tłum skurczył się także dlatego, że do odłączenia się od marszu zostali zmuszeni sympatycy ONR. Jak podał Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, grupy się skłóciły. Narodowcy nie chcieli kroczyć razem z „faszystami z ONR”. „Teraz idą dwa marsze, w jednym narodowcy, w drugim rozgoryczonych ok. 150 faszystów z ONR” – pisał OMZRiK na Twitterze. Były wśród tych ostatnich bojówki skinheadowskie i członkowie neonazistowskiej grupy Szturm.
Marsz Powstania Warszawskiego!#marszpowstaniawarszawskiego #Powstanie44 #Powstanie1944 #PowstańcyWarszawscy pic.twitter.com/NuwvkEhoyk
— ONR (@1934ONR) August 1, 2019
Czytaj także: Po kapitulacji. Zapiski powstańca Jana Martynkina
Totalitaryzmy: bolszewizm, nazizm... homoseksualizm
Platformę na czele pochodu narodowców oklejono banerem z hasłem „Każdy pocisk, jeden Niemiec”. Za nią szły kolejne: „Zrodziła nas powstańcza krew” i „Stop totalitaryzmom”. A tu przekreślone symbole sierpa i młota, swastyki oraz... tęczowej flagi. Plakat nie wszystkim się podobał. Ludzie podchodzili, pytali, czemu homoseksualizm uznano za totalitaryzm i zrównano z nazizmem. – Proszę zobaczyć, co się dzieje w kraju – tłumaczył mężczyzna, który niósł baner na ochotnika. – Homoseksualiści chcą przecież edukacji seksualnej.
W marszu szło sporo młodych ludzi. Rodziny z dziećmi. Przedstawiciele Młodzieży Wszechpolskiej, Roty Marszu Niepodległości (nowa „społeczna mobilizacja polskich patriotów”) i pomniejszych środowisk narodowych. Powiewały biało-czerwone flagi. Na miejscu były też zresztą sprzedawane, tak jak inne patriotyczne gadżety. – Poszło ze dwadzieścia opasek – mówił jeden ze sprzedawców. – Ale najlepiej sprzedają się kotyliony z orłem albo Polską Walczącą. Ładne. Te wpinki to żaden plastik, tylko metal.
Czytaj także: Kanałami do życia
Cześć i chwała bohaterom, śmierć wrogom ojczyzny
Organizatorzy prowadzili w tłumie kwestę – zbierali fundusze na kolejny Marsz Niepodległości 11 listopada. A uczestnicy skandowali: „Cześć i chwała bohaterom!” na zmianę z „Duma, duma narodowa!”, „Biało-czerwone – barwy niezwyciężone!”. Zaraz potem dały się słyszeć tradycyjne: „Śmierć wrogom ojczyzny” (niektórzy mieli taki napis na koszulkach) i „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”. Maszerujący sławili też Narodowe Siły Zbrojne.
Hasła podzieliły zgromadzonych. Część ludzi się odłączyła, inni obserwowali wydarzenia z bezpiecznego dystansu. – Nie, nie biorę w tym udziału – zapewniał Paweł, warszawiak z dziada pradziada. – Narodowe Siły Zbrojne? Przecież to była formacja, która niekoniecznie współpracowała z Armią Krajową, która wyłamywała się i pacyfikowała ludzi. Cóż, młodzi mężczyźni najwyraźniej poszukują dziś nowej tożsamości i piszą swoją historię. Za dużo się dziś mówi o „narodzie”, nawet święto niepodległości jest „narodowe”. A tu chodzi przecież o obywateli.
I dodaje: – Byłem kiedyś bardzo prawicowy. Ale zacząłem czytać – ze zrozumieniem. Moja babcia brała udział w powstaniu warszawskim, co roku zapalam świeczkę pod byłym zakładem karnym na Rakowieckiej. Nie zapominajmy, że spora część inteligencji zginęła w powstaniu. Nie wyobrażam sobie, żeby oni się utożsamiali z elementem kibicowskim i narodowym.
Czytaj także: Bracia łącznicy z powstania
Kaja Godek wyrzuca ulotkę z wierszem Świrszczyńskiej
Na trasie przemarszu stanęli kontrmanifestanci. Na ich plakacie widniał symbol Polski Walczącej i falanga – a pomiędzy nimi przekreślony znak równości. Narodowcy komentowali, że to „bezczeszczenie symboli”, profanacja. Ktoś zagroził sądem („złożą wam pozew dzieci i wnuki żołnierzy Armii Krajowej!”). Grupę protestujących szczelnie otoczyła i spisała policja. – Właśnie zostałam spisana za rozdawanie ulotek z wierszem Anny Świrszczyńskiej – opowiadała Agata Szczęśniak („Krytyka Polityczna”) – Policja mnie pouczyła, informując, że organizatorzy marszu nie zgadzają się na ulotki z takim przesłaniem.
Zostałam spisana za rozdawanie tej ulotki
— Agata Szczęśniak (@a_szczesniak80) August 1, 2019
„Organizatorom nie pasuje” pic.twitter.com/LfBBriD8Fv
Po jednej stronie został wydrukowany wiersz „Budując barykadę”. Na odwrocie widniała zaś informacja: „Powstańcy stanęli przeciwko Trzeciej Rzeszy. Jej symbolami był: celtycki krzyż, biała siła, ulice wolne od Polaków, od Żydów, od gejów”. Uczestnikom marszu to się nie spodobało.
Widzieliśmy, że ulotkę wręczono m.in. Kai Godek, niedawnej kandydatce w wyborach do Parlamentu Europejskiego, znanej aktywistce walczącej o zaostrzenie prawa aborcyjnego. Kartkę z wierszem... wyrzuciła na chodnik.
Czytaj także: Powstańcy warszawscy przeciwko faszyzmowi
Inną „prowokacją” było niewątpliwie wywieszenie z tarasu hotelu Sofitel Victoria tęczowej flagi ze znakiem Polski Walczącej. Akcja dwóch aktywistów LGBT wzbudziła wśród maszerujących ogromne emocje.
Faszyzm wraca i hańbi
Na samym pl. Krasińskich też było gorąco. Obywatele RP trzymali transparent z napisem „Faszyzm wraca i hańbi” tuż przed Pomnikiem Powstania Warszawskiego, jeszcze zanim pochód dotarł na miejsce. – Organizatorzy marszu mają prawo nie życzyć sobie takich plakatów – tłumaczył nam jeden z funkcjonariuszy. Obywateli poproszono, by dobrowolnie opuścili plac. Nie zgodzili się, więc zostali wyniesieni. – I to są właśnie faszyści – komentował jeden z uczestników marszu (zachowanie Obywateli, nie policjantów, rzecz jasna). – To są ci nowocześni Polacy? To całe LGBT? – dopytywał ktoś inny. Gdy Obywateli wynoszono, tłum gwizdał i klaskał.
Do „ideologii LGBT” nawiązywano zresztą parokrotnie. Godek tak mówiła na pl. Krasińskich: – Nikt z powstańców warszawskich nie walczył o to, by dziś zalewała nas ideologia LGBT, o tzw. tolerancję. Ten ruch chce wejść do szkół, by zaburzyć proces wychowania dzieci. Godek dodała, że błękit zniknął z tęczowej flagi, bo to kolor maryjny.
– Polacy stają przeciw Polakom – komentowała starsza kobieta, krytykując... antyfaszystów. I zaraz doprecyzowała: – Prawdziwi Polacy to ci normalni, rodzina złożona z mężczyzny i kobiety, a nie dewianci, jak w tym Białymstoku. Na pytanie, kto kogo lżył na Marszu Równości, kobieta odparła, że to oczywiste. Prowokowali kolorowi „postępowcy”. W istocie, 1 sierpnia Polacy znów stanęli przeciw Polakom.
Czytaj także: Abp Jędraszewski o „tęczowej zarazie” w 75. rocznicę wybuchu powstania warszawskiego