Z myślą o osobach z różnego rodzaju trudnościami powstała Sieć Przyjaciół Zdrowia Psychicznego. Chodzi o przeszkolenie opiekunów, studentów i absolwentów po to, by mogli w razie potrzeby wspierać młodych ludzi. Kiedy pierwszy raz poznałam te założenia, przypomniała mi się moja własna historia. Leczenie depresji to długi, niełatwy proces. Miałam 23 lata, zaczynałam studia magisterskie. Leki antydepresyjne przynoszą pierwsze efekty dopiero po miesiącu, ale nie działają jak czarodziejska różdżka. Potrzeba czasu, terapii, wsparcia najbliższych.
Umówiłam się na spotkanie z prorektorem ds. studenckich, żeby wypytać o możliwość indywidualnego toku nauczania. Był to duży błąd, a tego, co przeszłam w jego gabinecie, nie zapomnę nigdy. Usłyszałam, że indywidualne nauczanie nie jest dla mnie, bo „nie będę chodziła na zajęcia”. Potem zaczął się wykład pt. „Inni mają gorzej”. Prodziekan opowiedział o kobiecie, która straciła dziecko, sugerując, że z takimi problemami można się do niego zgłaszać. Skutecznie wzbudził we mnie wyrzuty sumienia. Później rzeczywiście opuściłam parę zajęć, na których obecność była obowiązkowa. Dostałam od psychiatry zwolnienie, pokazałam je prowadzącemu. Zastanawiał się, czy jest prawdziwe. „Wie pan, gdybym chciała je podrobić, wybrałabym sobie inną chorobę” – powiedziałam. Bez słowa usprawiedliwił nieobecności.
Nie zastąpią lekarza, ale dadzą komfort
Marcelina Rosińska, inicjatorka Sieci Przyjaciół Zdrowia Psychicznego, jest absolwentką prawa na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza, teraz studiuje administrację. Wie, jak to jest znaleźć się na zakręcie. Miała szczęście, bo mogła liczyć na bliskich. Kogoś, kto wysłucha, pomoże załatwić formalności, odprowadzi do lekarza i poczeka przed gabinetem. Chce, żeby na podobną pomoc mógł liczyć każdy student w potrzebie.
– Nie prowadzimy terapii, nie doradzamy w sprawie leków. To są kompetencje specjalistów. Ale dzięki szkoleniom z psychologami, pedagogami i psychiatrami opiekunowie wiedzą, jak się zachować i być wsparciem dla drugiej osoby – wyjaśnia. Kiedy opiekun może się okazać przydatny? Są pierwsze przykłady. Jedna ze studentek obawiała się powrotu na studia po pobycie w szpitalu psychiatrycznym. Bała się pytań. – Tego dnia towarzyszył jej opiekun, nie była sama. Okazało się, że wszyscy cieszyli się z jej powrotu, nikt o nic nie pytał – opowiada Marcelina.
Czytaj także: Choruję całym sobą. Czy to depresja?
Zakładała, że uda się przeszkolić 10 opiekunów. Do 23 lutego szkolenie przeszły już 33 osoby. Pierwsi opiekunowie są w Poznaniu i Warszawie, m.in. na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza, gdzie wszystko się zaczęło. To studenci i absolwenci, ale i osoby z zewnątrz, które chcą po prostu pomagać innym. Tyle wystarczy, aby zaangażować się w Sieć.
W Polsce to pierwsza taka całkowicie oddolna inicjatywa. Ale nie poradzi sobie bez wsparcia odpowiednich instytucji, również finansowego. Pieniądze potrzebne są przede wszystkim na szkolenia. Na razie współautorce projektu udało się wygrać parę grantów, m.in. w konkursie organizowanym przez Parlament Samorządu Studentów UAM.
Potrzebujących jest mnóstwo
Przy największych uczelniach działają poradnie czy centra pomocy psychologicznej. Na UAM zorganizowano Poradnię Psychologiczną dla Studentów, w której dyżurują dwie psycholożki, każda po trzy godziny w tygodniu. Ale chętnych można liczyć w setkach, a kolejki się wydłużają.
Studenci często nie wiedzą, że mogą z takiej pomocy skorzystać. Na początku 2019 r. Parlament Studentów Rzeczpospolitej Polskiej przeprowadził ogólną ankietę dotyczącą wsparcia psychologicznego. Wzięło w niej udział ponad 2 tys. osób. Połowa przyznała, że nie wie, czy na swojej uczelni może znaleźć pomoc. Prawie wszyscy na pytanie, jak oceniają radzenie sobie ze stresem wśród koleżanek i kolegów, odpowiadali, że „źle” lub „przeciętnie”.
Specjaliści co roku alarmują o wzroście przypadków chorób lub zaburzeń psychicznych wśród studentów, niewytrzymujących presji, nieradzących sobie z obowiązkami, którym trudno odnaleźć się w nowym środowisku i rozpocząć samodzielne życie. Z problemami są sami.
Marcelina ma nadzieję, że Sieć Przyjaciół Zdrowia Psychicznego w przyszłości obejmie wszystkie uczelnie i szkoły wyższe w Polsce. Tak aby żaden student nie musiał już w pojedynkę walczyć z chorobą, samotnością, zagubieniem i niezrozumieniem otoczenia. Sieć sięga dużo dalej, poza uczelnie. – Opiekunowie są szkoleni nie tylko do pomocy studentom. Zyskują wiedzę, jak wspierać bliskich i znajomych w potrzebie, ludzi dookoła nich. To ważne, aby zauważyć, że dzieje się coś złego i odpowiednio zareagować – tłumaczy.