Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Niezbędna potrzeba polowania. Lasy tylko dla myśliwych?

przepisy rozporządzenia dotyczące myśliwych weszły w życie z mocą obowiązującą wstecz. Dopisane 1 kwietnia, a obowiązują od 31 marca. przepisy rozporządzenia dotyczące myśliwych weszły w życie z mocą obowiązującą wstecz. Dopisane 1 kwietnia, a obowiązują od 31 marca. Fredrik Öhlander / Unsplash
Myśliwi już jedną epidemię – afrykańskiego pomoru świń – skutecznie roznieśli po całej Polsce. Teraz mają pomagać w rozprzestrzenianiu się pandemii koronawirusa.

To nie primaaprilisowy żart, choć właśnie 1 kwietnia rząd rozszerzył listę wyjść tzw. pierwszej potrzeby dopuszczalnych w czasach zarazy, dopisując do niej polowania. Organizacje broniące praw zwierząt protestują: myśliwi znów są uprzywilejowaną kastą. Rząd w uzasadnieniu zasłania się afrykańskim pomorem (ASF) i koniecznością odstrzałów sanitarnych, ale samo rozporządzenie nie ogranicza myśliwych do odstrzału sanitarnego. Więc polują swobodnie, nie tylko na dziki. Nieniepokojeni przez nikogo, bez żadnej kontroli społecznej, bo od 3 do 11 kwietnia Lasy Państwowe wprowadzają tymczasowy zakaz wstępu do lasu. Zamknięte pozostają też parki narodowe.

Czytaj też: Jak świat walczy z ASF? Inaczej niż Polska

Zaraza, ciężkie czasy dla zwierząt

Lubelski Ruch Antyłowiecki donosi np., że myśliwi z koła łowieckiego „Struga” PZŁ ZO Białystok, żeby urozmaicić sobie polowanie sanitarne, zabili dla zabawy dwa jenoty, pozostawiając je w stercie gałęzi i trawy, co jest niezgodne z prawem i etyką łowiecką. Polowanie odbyło się wieczorem za pomocą noktowizji oraz tłumików, na co zezwoliło słynne lex Ardanowski.

„Teraz nawet zabity nielegalnie wilk, łoś, czy żubr po prostu nie zostanie odnaleziony przez przyrodników albo zwyczajnych turystów. Nikt nie zgłosi tego typu przestępstw na policję. Ciężkie czasy dla zwierząt” – czytamy na stronie Naszych Lasów.

Jak to możliwe, że myśliwi znów są ponad prawem?

Reklama