Pomorze chce ułatwić życie cudzoziemcom, którzy już związali się z tym regionem – pracują i mieszkają tu, sprowadzili rodziny albo chcieliby osiąść w przyszłości. Obszar Metropolitalny Gdańsk-Gdynia-Sopot (OMGGS), skupiający 56 samorządów, po wielu miesiącach wypracował Standard Minimum w Integracji (SMI). Dokument ten wskazuje kompleksowe działania, które powinny wdrożyć instytucje na różnych szczeblach, żeby przychodźcy poczuli się lepiej, bardziej u siebie. SMI przechodzi obecnie końcowe konsultacje. Tym, którzy nad nim pracowali, zależy, by uzyskać szeroką akceptację.
– Przyjezdni byli wśród nas od zawsze – mówi marszałek pomorski Mieczysław Struk. – Pomorze było tyglem, w którym mieszały się narodowości, kultury, religie. Tak jest również dziś, kiedy region stał się domem dla wielu obywateli byłego ZSRR, w tym najliczniejszej grupy Ukraińców. Nie wiemy, jak będzie wyglądała najbliższa przyszłość, jaki model polityki migracyjnej przyjmie rząd, ale powinniśmy mieć model integracji imigrantów. Nie możemy pozostawiać żadnej grupy poza nawiasem społecznym – mówi.
SMI. O co chodzi z tym standardem?
Nie jest lekko żyć w obcym kraju, w obcym środowisku. Zwłaszcza gdy słabo zna się jego język i obowiązujące prawo. Jeśli pojawi się jakiś problem, niby można pójść do urzędu miasta czy gminy zapytać, jak go rozwiązać. Ale czy nieprzygotowany, nieprzeszkolony urzędnik nie zbędzie ukraińskiego interesanta? Nie odeśle go np. do urzędu wojewódzkiego, gdzie w oddziale ds.