Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Szarża Ziobry na prawa kobiet. Dlaczego teraz?

Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny Patryk Ogorzałek / Agencja Gazeta
Pomysł, jak się wydaje, był autorski. Być może motywowany potrzebą umocnienia swojej pozycji w PiS, być może frustracją prymusa, który szykował się na delfina, a urósł mu konkurent.

Minister Zbigniew Ziobro, informując, że złożył wniosek o wypowiedzenie Konwencji o Zapobieganiu i Zwalczaniu Przemocy Domowej wobec Kobiet, użył argumentów, że polskie prawo w obronie rodziny idzie nawet dalej niż w innych państwach Europy, za to sam traktat zawiera zapisy o charakterze ideologicznym, na co rząd Niepodległej nie może się zgodzić.

Pomysł, jak się wydaje, był autorski. Być może motywowany potrzebą umocnienia swojej pozycji w PiS, być może frustracją prymusa, który przez parę lat szykował się na delfina, a urósł mu konkurent w postaci premiera. W dodatku minister Ziobro, choć dostał do zrobienia najbrudniejszą robotę, czyli niekonstytucyjne rozmontowanie wymiaru sprawiedliwości, wciąż nie odniósł żadnego osobistego zwycięstwa. Innym się udaje. Nie tak dawno Jarosław Gowin przeforsował zmianę daty wyborów. Ziobro jeszcze nic swojego skutecznie nie przeforsował.

„Jak się baby nie bije, to jej wątroba gnije”

PiS podobno nie było w smak jego wyjście przed szereg. Ale stało się, a pod szarżę ministra sprawiedliwości podpięły się szybko inne instytucje – część kleru, spora część publiczności na Facebooku. Instytut Ordo Iuris wznowił propagandę, że prawdziwym powodem przemocy w rodzinie są uzależnienia, rozpad więzi rodzinnych i seksualizacja wizerunku kobiet, za którymi stoi „negowanie naturalnych różnic pomiędzy płciami”. Notabene konwencja mówi, że jednym ze źródeł przemocy bywa zakorzenione w kulturze poczucie, że kobieta jest podległa mężczyźnie, jest formą jego własności.

Reklama