Sejmik województwa mazowieckiego przyjął radykalny program ochrony powietrza, chwalą go nawet aktywiści walczący ze smogiem. Najgłośniej zrobiło się o wchodzącym już we wrześniu zakazie tzw. rekreacyjnego palenia w kominkach, ale przepis na oczyszczenie atmosfery nad Mazowieckiem jest sporo dłuższy.
Mniej smogowych dni
Jeśli na danym obszarze w mieście lub na wsi dojdzie do przekroczenia poziomu pyłu PM 10, stężenia benzo(a)pirenu czy ditlenku azotu, mogą zostać wdrożone zakazy używania kominków, rozpalania grilli i ognisk, używania dmuchaw do liści, prowadzenia prac budowlanych powodujących pylenie, używania spalinowego sprzętu budowlanego i ogrodniczego, w tym pił i kosiarek, nakaz zraszania pryzm materiałów sypkich itd.
A gdy będzie już naprawdę źle, to oprócz informowania, by nie wietrzyć pomieszczeń i nie podejmować aktywności fizycznej na zewnątrz, przewiduje się wprowadzenie bezpłatnej komunikacji i intensywne kontrole, w tym wyjazdów z placów budowy, palenisk w domach czy jakości spalin pojazdów. W efekcie w kilka lat powinna drastycznie spaść liczba dni smogowych, a obszary dotknięte dużym zanieczyszczeniem mają się z niego szybciej wyzwalać.
Czytaj też: Smog, wróg serca i płuc
Czy za Mazowszem pójdą inne województwa?
Znając skalę zanieczyszczeń nad Polską, zwłaszcza pochodzących z systemów ogrzewania i pojazdów, łatwo o wniosek, że co najmniej równie zdecydowane strategie powinny wdrożyć wszystkie województwa, które programy ochrony powietrza przyjmować i tak muszą. Owszem, iluś wyborców będzie psioczyć na radnych, którzy zdelegalizują koszenie spalinową kosiarką czy rozpalanie ognisk w dni smogowe, dotąd przecież nie bardzo to komukolwiek przeszkadzało.