Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Społeczeństwo

Gniew kobiet uderzył w twardą władzę. Skruszy ją?

Protest kobiet w Częstochowie, 23 października 2020 r. Protest kobiet w Częstochowie, 23 października 2020 r. Grzegorz Skowronek / Agencja Gazeta
Mamy już akcję i reakcję, więc jeśli nie zdarzy się nic istotnego, zapewne dojdzie do podtrzymania albo rozszerzenia oczekiwań każdej ze stron – mówi psycholożka społeczna i polityczna prof. Aleksandra Cisłak z Uniwersytetu SWPS.

KATARZYNA CZARNECKA: Co na poziomie emocji społecznych wydarzyło się 22 października?
ALEKSANDRA CISŁAK: Po pierwsze, pojawiło się zaskoczenie.

Po obu stronach sporu?
Tak, ale w różnym natężeniu i nie tak samo trwałe. Strona prawicowa nadal się z niego nie otrząsnęła – wskazują na to i wypowiedzi polityków, i ich działania. Niektórzy nie rozumieją, dlaczego to się stało teraz, pytają, czy nie było lepszego momentu. Po stronie – nazwijmy to – liberalnej zaskoczenie było mniejsze...

Strajk Kobiet już na początku tamtego tygodnia zapowiadał reakcje na wyrok Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej.
I bardzo szybko, niemal natychmiast ta emocja została przekuta w inne, takie, które mają znacznie większy potencjał aktywizujący: złość i gniew.

Czy to jest zaskakujące?
Tak. Do tej pory aktywizowanie swojej grupy było domeną prawej strony. Przy czym robiła to przede wszystkim przez wzbudzanie lęku. Z pełną samoświadomością, że jest on emocją mobilizacyjną dla osób konserwatywnych.

Dlaczego?
Bo konserwatyzm polityczny z perspektywy społecznej można analizować także jako pewien rodzaj podejścia do świata. W języku psychologicznym mówi się, że jest to poznanie społeczne motywowane wewnętrznymi potrzebami.

Każdy jakieś ma. Które w tym przypadku są kluczowe?
Przede wszystkim poradzenie sobie z poczuciem zagrożenia. Są osoby, które są bardziej na nie podatne, bardziej lękowe. I które mają większą potrzebę uporządkowania sobie świata oraz jednoznaczności: czarne jest czarne, białe jest białe – musimy to mieć posegregowane.

Reklama