Nauczyciele pracujący online przyglądają się koleżankom i kolegom, którzy pierwsi dostali szczepionkę. I co? Żyją? Królikami doświadczalnymi stały się osoby uczące stacjonarnie. Nauczyciele klas I–III w szkołach podstawowych. Zanim szczepionka dojdzie do nas, pracowników liceum, będziemy przynajmniej wiedzieli, na co się decydujemy.
W poniedziałek 15 lutego dzwoni sekretarka jednej ze szkół, gdzie pracuję. Zbiera deklaracje od nauczycieli, czy chcą się szczepić. Ma listę i każe się zdecydować natychmiast. Później nie można, bo ma inną robotę na głowie. Nie daje mi dojść do słowa. Chce usłyszeć „tak” albo „nie”, a potem „do widzenia”. Mówię, że wpiszę się na listę w drugiej szkole. Tłumaczę, że tak mi lepiej pasuje. Ale tak naprawdę chcę mieć więcej czasu. Sekretarka z drugiej szkoły nie jest taka szybka. Na pewno zostawi zbieranie deklaracji na ostatnią chwilę. Przez cztery dni wszystko się może zmienić. Może wyjdzie na jaw coś, co spowoduje, że szczepienie zostanie przesunięte w czasie albo nawet wstrzymane?
Szczepienia. Niebezpieczny marzec
Dyrekcja zwołuje zebranie polonistów. Chce, aby próbna matura rozpoczęła się jeszcze w lutym. Ale po co – mówię – przecież minister zaplanował na marzec. Poczekajmy do marca. Dyrekcja ma jednak swój plan. Chce, abyśmy próbne testy zaczęli przed akcją szczepień. Ale dlaczego – tym razem mówię sam do siebie – czyżbyśmy mieli nie doczekać marca?